Najgrubszy człowiek świata (David Whitehouse "Łóżko")

07:55

Tytuł oryginału: Bed
Tłumaczenie: Anna Popiel
Ilość stron: 344
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Ocena (1-10): 8 – rewelacyjna


                Po Łóżko sięgnęłam wyłącznie z jednego powodu. Słowo GRUBY jest bowiem przymiotnikiem determinującym pierwsze dwadzieścia lat mojego życia. Nie mogłam i nie chciałam więc pozwolić, by koło nosa przemknęła mi powieść o mężczyźnie, który pewnego dnia postanowił zostać najgrubszym człowiekiem świata.

                Jak się to zaczęło? Tak naprawdę nie wiadomo. Malcolm był przystojnym, inteligentnym człowiekiem, wychowującym się w porządnej rodzinie. Miał opiekującą się ogniskiem domowym matkę, uczciwie pracującego, poczciwego ojca oraz brata - narratora tej powieści. Bez przesady stwierdzić można, że Mal miał wszystko, czego do szczęścia potrzebować może powoli wchodzący w życie młody mężczyzna. Ale czy na pewno? Czy gdyby w istocie jego życie pełne było radości i satysfakcji, podjąłby decyzję o tym, że NIGDY już nie wstanie z łóżka? W powieści Whitehouse’a jest kilka fragmentów, które mogą sugerować, że Mal nigdy nie był w stu procentach zadowolony z istniejącego stanu rzeczy. W dzieciństwie, o którym tak często pisze jego brat, Mal miał ambicje, by zostać pierwszym człowiekiem, który zrobi coś wyjątkowego. Czy można uznać to za jedną z przyczyn, dla których postanowił w końcu roztyć się do granic możliwości? Być może. W końcu został najgrubszym człowiekiem na świecie.


                Ramiona ma grubsze niż moje nogi. Cztery razy. Może nawet pięć lub sześć. Wyglądają jak obwiązana sznurkiem szynka. Przy każdym ruchu zrzuca skórę, jak wąż. Budzi się codziennie na świeżej podściółce ze skóry. Jego paznokcie u rąk są grube, popękane, żółte i błyszczące, i wyglądają jak laminowane kawałki sera. Na olbrzymim torsie widnieją liczne rozstępy długości i grubości skórzanego kowbojskiego pasa. Oczyma wyobraźni widzę, jak pękają. Fałdy ciała przelewają się w różne strony niczym pustynne wydmy. To mój krajobraz. (str. 77)


                Powieść Whitehouse’a można uznać za wyjątkową z wielu powodów. Po pierwsze, narratorem nie jest jej główny bohater. Całą sytuację poznajemy więc wyłącznie dzięki jego bratu, który przedstawia swój sposób postrzegania całego problemu. Historię Malcolma oglądamy oczami kogoś, kto także jest tylko obserwatorem, nie jesteśmy więc w stanie stwierdzić, czy interpretacja zachowań chorobliwie otyłego brata jest właściwa. Stanowi to ciekawy element książki i skłania czytelnika do głębszej analizy. Po drugie, brak tu eufemizmów. Gruby jest grubym, a plastyczne opisy Autora wielokrotnie budzą obrzydzenie, lub przynajmniej niesmak. Po trzecie, historia Mala jest opowieścią o człowieku, którego irracjonalne zachowanie miało głębszy motyw. Abstrahując już od chęci zrobienia czegoś po raz pierwszy (w tym przypadku zostania najgrubszym człowiekiem świata), Malcolm miał także inne pragnienie. I to właśnie ono, a nie otyłość głównego bohatera, jest najważniejszym elementem tej fantastycznej, trzymającej niezwykle wysoki poziom powieści.

Możesz przeczytać również

10 komentarze

  1. Nie mogę zrozumieć osób, które w pełni świadome, same z siebie, chcą doprowadzić się do takiego stanu. Czy do nich nie dociera, że niszczą sobie w ten sposób zdrowie? Że pozbywają się możliwości wykonywania zwykłych czynności, które pozostałym towarzyszą każdego dnia? Kiedyś widziałam program "Chirurgia dotyłości" i tam był taki facet, którego dźwigiem musieli wynosić z domu. I jeszcze mi się skojarzył inny reportaż o mężczyznach, którzy chcą, by ich partnerki były ogroooomne i je tuczą, jak jakieś prosię na rzeź. Ja nie mówię, że każdy ma być piękny, szczupły i w ogóle, ale w niektórych sytaucjach przydałoby się więcej umiaru.
    A książkę chciałabym przeczytać, ale zanim pojawi się u mnie w bibliotece, to trochę potrwa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kończę czytać tę książkę, lecz szczerze mówiąc w ogóle nie przypadła mi ona do gustu. Widocznie moje horyzonty myślowe są zbyt ubogie, gdyż nie rozumiem manifestu głównego bohatera. Może chciał się zbuntować przed nudną rzeczywistością a może to lęk przed dorosłością, ale to nie znaczy, że każdy z nas powinien położyć się do łóżka i w ramach protestu nie robić już nic. W każdym razie ja nie poczułam tego przesłania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cyrysia, a moim zdaniem Mal chciał po prostu złączyć swą rodzinę. Wyszło chyba trochę inaczej, bo przecież wszyscy zostali ostatecznie jego niewolnikami. No i jest tu też wątek narratora + Lou... :)

      Usuń
    2. Tak wiem, że na końcu tłumaczył się, iż swoim postępowaniem chciał ,,spełnić'' marzenia swojej rodziny, lecz tak wielkim kosztem to zrobił, że ja mimo wszytko patrzę na to z nutą oburzenia.

      Usuń
  3. Mam tę książkę na półce "chcę przeczytać". Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się ją zdobyć. Wydaje się ciekawa, szczególnie intrygująca wydaje mi się narracja. Zazwyczaj w takich pozycjach narratorem jest główny bohater, którego dotyczy problem, a nie tak, jak w tym przypadku - brat.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie mam ochoty na tę pozycję. Nie mogę po prostu zrozumieć, co kieruje takim człowiekiem, który kroczy ,tak naprawdę, biernie do śmierci i to z nie do końca wyjaśnionych powodów. Dążenie do stania się najgrubszym człowiekiem na świecie jest dla mnie idiotyczne, więc nie mam zamiaru o tym czytać.
    Przepraszam, że wyszło jakoś nerwowo, ale takie mam zdanie ;).

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawsze się zastanawiałem co skłania ludzi do zrobienia sobie takiej krzywdy. Okaleczyć się albo łyknąć jakieś świństwo można pod wpływem impulsu ale w takie coś trzeba brnąć z rozmysłem latami

    OdpowiedzUsuń
  6. Chcę przeczytać tę książkę, już dzisiaj czytałam jedną pochlebną recenzję. A czyny ekscentryczne, wymykające się zrozumieniu, zaszufladkowaniu są w większości dziełem jednostek wybitnych.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mieszane mam uczucia co do tej książki. Z jednej strony jestem jej szalenie ciekawa, ale z drugiej nie wydaje mi się, bym znalazła w niej coś dla siebie. No i trochę się boję tych momentami obrzydliwych opisów.

    OdpowiedzUsuń
  8. Heh tematyka otyłości jak wiesz również i mnie w jakimś stopniu interesuje. Jednak sam fakt bycia chorobliwie grubym mnie przeraża i w sumie do tej pory nie czytałam książki takiej jak "Łóżko". Widziałam jednakże sporo programów w TV na ten temat i za każdym razem jest to dla mnie straszne...Marnowanie sobie życia...

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.