Na dobry wrzesień...
Czuję się tak, jakby ktoś mnie przeżuł i wypluł, wyrzucił przez okno, albo wsadził do pralki i włączył wirowanie. Najchętniej spałabym przez cały dzień i tylko silna wewnętrzna motywacja skłania mnie do tego, by poćwiczyć choćby przez kilka minut lub w ogóle napisać parę zdań. Odrzuca mnie (!!!) od książek, nie potrafię skupić się na pisaniu i słowa ulatują mi z głowy, zanim zdążę je zanotować, co rzecz jasna odbija się na moich recenzjach. Mam nadzieję, że w ciągu najbliższych kilku dni "dojdę do siebie". W końcu mamy już wrzesień, co oznacza, że w ciągu następnych kilku tygodni nowe sezony naszych ulubionych seriali ruszą na całego! Na poprawę humoru (mojego i być może Waszego) parę zdjęć wiążących się z tym, co lubię, z tym, na co czekam... :))))