­
zielona cytryna: Marcin Szczygielski - Les Farfocles

Marcin Szczygielski - Les Farfocles

10:23



Ilość stron: 523
Wydawnictwo: Oficyna Wydawnicza As : Instytut Wydawniczy Latarnik im. Zygmunta Kałużyńskiego

Ocena (1-10): 8 – rewelacyjna




                Farfocle to mi się śniły, czy nie? Bo wciąż nie mogę dojść do siebie i do mojego zwyczajowego sposobu myślenia. Potrafię o farfoclach napisać mniej, niż są warte i wynika to chyba wyłącznie z mojego wewnętrznego „łaaaaaał”, bo lepsze było to od Berka.

                Bohaterką Les Farfocles (w zasadzie na książkę składają się na nie dwie powieści: Nasturcje i ćwoki oraz Farfocle namiętności) jest Zofia. Zosia właściwie, lub nawet Zosieńka, choć jej delikatne imię jest zupełną odwrotnością charakteru bohaterki. Bo Zofia, mówiąc wprost, jest jedną z najbardziej infantylnych postaci polskiej literatury i mówię to z obiema rękami na sercu, potakując przy okazji głową. Dziewczę owo pracuje jako stylistka w popularnym magazynie dla kobiet i choć z jej opowiadań wydawać by się mogło, że Stylle to wręcz polski odpowiednik Vogue’a, w rzeczywistości gazecie bliżej do tanich szmatławców, niż do biblii mody. Asystentką Zosi, a na dodatek jej przyjaciółką z lat dzieciństwa jest Agnieszka. Przyjaźń dziewczyn jest co najmniej dyskusyjna, biorąc pod uwagę egocentryzm bohaterki i to, że w swoich własnych oczach jest najpiękniejsza i najmądrzejsza (pomijając fakt, że eutanazja to dla niej rodzaj tkaniny), a wąską talię i duży biust przyjaciółki uważa za coś, co Agnieszka powinna ukrywać, bo są absolutnymi defektami jej sylwetki. Zosieńka ma również nadzwyczaj zabawne podejście do stosunków damsko-męskich, ale w końcu nikt nie może dorównać tak wspaniałej kobiecie, jak ona!




                Nasturcje i ćwoki nazwane są kryminałem romantycznym, mimo że z kryminałem mają niewiele wspólnego. Farfocle namiętności to z kolei historia o tym, jak zachowuje się kobieta gdy odkryje, że jej mężczyzna udziela się aktywnie na portalu randkowym. Ale to wszystko jest nieistotne! Fabuła w Les Farfocles ma NAJMNIEJSZE znaczenie. Tak naprawdę w książce liczy się to, że jest naprawdę, ale to naprawdę zabawna. Główna bohaterka momentami poraża głupotą, ale czytanie jej wypowiedzi powoduje paroksyzmy śmiechu, a powtarzane przez jej matkę „zmieniłaś się...” doprowadza do łez. I bynajmniej nie są to łzy rozpaczy.


Możesz przeczytać również