Jodi Picoult - Tam gdzie ty
Tytuł oryginału: Sing You Home
Tłumaczenie: Magdalena Moltzan-Małkowska
Ilość stron: 568
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ocena (1-10): 7 – bardzo dobra
Jak czuje się kobieta, która ze wszystkich sił pragnie mieć dziecko, ale utrudniają jej to problemy zdrowotne? Jak czuje się kobieta, której życie dostosowane jest do rytmu przyjmowania koniecznych zastrzyków, mających ułatwić jej zajście w ciążę? I w końcu jak czuje się kobieta, która będąc w końcu przy nadziei, przedwcześnie rodzi martwe dziecko?
A co z mężczyzną?
Co czuje mąż, u którego żony chęć posiadania dziecka zamienia się w obsesję? Jak czuje się mężczyzna, dla którego seks powoli przestaje być efektem miłości, a staje się jedynie narzędziem służącym spłodzeniu dziecka? Czy czuje się jak przedmiot? Dawca nasienia? Przestaje być mężem?
Na te pytania odpowiedziała Jodi Picoult w swojej najnowszej książce Tam gdzie ty. Wspomniane powyżej małżeństwo to Zoe i Max, którzy od wielu lat bezskutecznie starają się o dziecko. Przeżyte przez nich niezliczone badania i próby leczenia wciąż nie przynoszą skutku, a w dodatku pochłaniają olbrzymie pieniądze, których od dawna już brakuje. Gdy Zoe w końcu zachodzi w upragnioną ciążę, wszystko wydaje się być w jak najlepszym porządku. Ale niestety, dobrze jest tylko do dnia, w którym bliscy Zoe organizują przyjęcie na cześć jej nienarodzonego jeszcze dziecka. Wówczas dochodzi do tragedia – Zoe doznaje krwawienia i kilka godzin później rodzi martwe dziecko. Szybko okazuje się, że to nieszczęśliwe zdarzenie jest momentem przełomowym we wspólnym życiu Zoe i Maxa. Max bowiem występuje o rozwód, nie mając siły i chęci na dalsze życie z Zoe. Czuje się wykończony nieustannymi staraniami o dziecko, ma wrażenie bezsilności i bycia traktowanym przedmiotowo. Cierpi z powodu straty dziecka, ale dalsza walka przewyższa jego możliwości. Wstępuje do Kościoła Wiecznej Chwały i szuka pocieszenia w Bogu. Zoe z kolei przeżywa silne załamanie. Trudno jest jej pojąć, dlaczego właśnie ona musi przeżywać tak ogromne cierpienia. Z pomocą przychodzi jej Vanessa, koleżanka z pracy, z którą zaczyna spędzać coraz więcej czasu. Wkrótce okazuje się, że kobiety są sobie bliższe, niż mogłoby się wydawać. Bliższe, niż zwykłe przyjaciółki. Pewnego dnia Zoe odkrywa, że zakochała się w Vanessie. Od tego momentu wszystko ulega diametralnej zmianie.
Historia Zoe i Maxa nie jest opowieścią łatwą. Nie możemy tu bez trudu stwierdzić, co jest białe, a co czarne. Pomiędzy bielą i czernią są bowiem liczne odcienie szarości – w przypadku tej książki szarościami są światopogląd i tolerancja. Jodi Picoult porusza wciąż mocno kontrowersyjny temat wychowywania dzieci w związkach homoseksualnych. Z jednej strony mamy tu środowisko kościelne, stojące na straży tradycyjnych, biblijnych wartości, z drugiej zaś środowisko homoseksualne, pragnące równych praw i możliwości osiągnięcia pełni rodzinnego szczęścia. Niezwykle trudno jest opowiedzieć się za którąkolwiek ze stron, ponieważ każda z nich ma swoje uzasadnione racje, jednak nie można mieć wątpliwości, za którą stroną opowiada się Picoult. Autorka podjęła próbę napisania książki o trudnej tematyce i wyszła z tego obronną ręką. To pierwsza przeczytana przeze mnie książka jej autorstwa i przyznaję, że jest to spotkanie naprawdę udane. Choć stoję w opozycji do popieranej przez nią strony sporu, uważam że książkę tę warto przeczytać przede wszystkim ze względu na możliwość poznania racji tej drugiej strony.
Za możliwość przeczytania tej poruszającej lektury i rozpoczęcie przygody z Jodi Picoult dziękuję Wydawnictwu
14 komentarze
Bardzo lubię twórczość Picoult, porusza trudne tematy, czasami kontrowersyjne. Tę książkę już sobie dopisałam do mojej listy i tylko czekam, aż pojawi się w bibliotece.
OdpowiedzUsuńBardzo zazdroszczę Książki :)
OdpowiedzUsuńPatrz, jak się zgrałyśmy z tą recenzją! I nawet nasze odczucia specjalnie się nie różnią:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
O, koniecznie muszę przeczytać! Mam za sobą już „Bez mojej zgody" Picoult (polecam!) i jestem pod wrażeniem. Spodziewałam się po tej autorce czytadeł na krótką podróż pociągiem czy samolotem, a przekonałam się, że Picoult bardzo ciekawie i inteligentnie przedstawia różne punkty widzenia i trafia do czytelników o całkiem różnych przekonaniach. Raczej stanę po stronie równouprawnienia oraz rozdziału religii od państwa, ale pewnie też odejdę z pozytywną opinią o książce :) Dzięki za kolejną recenzję, jesteś fantastycznym źródłem czytelniczych inspiracji :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że mamy bardzo podobne wrażenia po lekturze książki ,,Tam gdzie ty''. Również to było moje pierwsze spotkanie z autorką, ale zaowocowało bardzo pozytywnym oddźwiękiem.
OdpowiedzUsuńChyba przeczytam! Wydaje się naprawdę ciekawa:)
OdpowiedzUsuń@binola, a o czym kontrowersyjnym jeszcze pisała? Chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuń@Isadoro, wieczorem przybiegnę na Twój blog, gdy będę mieć trochę więcej czasu :)
@Reader, ja również spodziewałam się czegoś ciut infantylnego, a okazuje się, że moje wyobrażenia były bardzo mylne. Obym nie rozczarowała się przy czytaniu dalszych jej powieści i Tobie też tego życzę :)
Muszę przeczytać! Jedyna książka pani Picoult, z którą się zapoznałam, to "Bez mojej zgody", ale zbytnio mnie wzruszyła bym mogła dokończyć... Niemniej jednak postaram się przeczytać kilka jej książek :)
OdpowiedzUsuńOczywiście muszę ją przeczytać,ponieważ uwielbiam Jodi Picoult.
OdpowiedzUsuńSwoją przygodę z Picoult zaczęłam od "Bez mojej zgody" - rodzice postarali się o drugie dziecko, aby uratować pierwsze, cieżko chore. Dziewczynka jest dawcą dla swojej siostry, nie ma tu mowy o szczęśliwym i beztrsokim dzieciństwie, ma określoną rolę: musi utrzymać siostrę przy życiu. Ta książka zrobiła na mnie duże wrażenie i zaczełam sięgać po inne tytuły.
OdpowiedzUsuń"Bez mojej zgody" nie ma w żadnej z bibliotek, w których jestem zapisana. Chyba muszę się w nią zaopatrzyć samodzielnie, bo polecano mi ją już wiele, wiele, wiele razy :)
OdpowiedzUsuńO, czytam początek i myślę sobie - o tym samym pisała Kozłowska w "Kukułce", ale czytam dalej - Picoult jednak rozszerzyła tematykę.
OdpowiedzUsuńZostały mi jeszcze dwie powieści Picoult do przeczytania, w tym 'Tam gdzie ty'. Niektóre na dłużej pozostały w pamięci, inne z niej uleciały, ale pamiętam, że każdej towarzyszyły emocje. W tym Picoult jest dobra.
OdpowiedzUsuńWidzę, że pierwsze spotkanie z autorką zaliczasz do udanych, teraz pora na kolejne, tylko jak radzi wiele osób, Picoult trzeba sobie dawkować, coby nie przedobrzyć ;)
Bardzo lubię książki Picoulti z pewnością tę przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńUwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.