"Inne Anioły" w "Mieście Kości"

09:45


Tytuł oryginału: Strange Angels
Tłumaczenie: Skórska Ewa
Ilość stron: 304
Wydawnictwo: AMBER

Ocena (1-10): 6 –  dobra


                Po raz kolejny zatonęłam w świecie wampirów, zjaw, wilkołaków i wszelkich stworzeń, które podobno nie istnieją, a jednak są. Bohaterka Innych Aniołów, Dru Anderson, to szesnastoletnia córka nieustraszonego łowcy demonów, który… cóż, kończy marnie. Dziewczyna nie ma zbyt łatwego życia. Ciągłe przeprowadzki, nowe szkoły i dość niebezpieczna praca sprawiają, że nie może nigdzie zagrzać miejsca. Gdy Dru zmuszona jest zabić swojego ojca, który pod koniec życia staje się tym, na co często polował, dziewczyna zostaje sama. Z pomocą nieoczekiwanie przychodzi jej nowo poznany znajomy, pół-Azjata o imieniu Graves. Szybko okazuje się, że grozi im niebezpieczeństwo. Na skutek zaistniałych wydarzeń, Dru musi wytłumaczyć Gravesowi, czym do tej pory się zajmowała i jaki wpływ miało to na jej życie. Ponieważ również Graves staje twarzą w twarz z tym, co do tej pory uznawał za nieistniejące, decyduje się pomóc dziewczynie. 
               
                Inne anioły to książka o fabule ciekawej, choć nie oryginalnej. Podobny motyw z łowcami demonów pojawił się już kilka lat temu w fantastycznym serialu Supernatural, który bez wątpienia znany jest wielu z Was. Nie znaczy to jednak, że książka jest identyczna. Jak to zwykle w historiach tego typu bywa, pojawia się ON, a w zasadzie tych „onych” jest nawet dwóch. Nie jest to książka zła, choć nie można nazwać jej arcydziełem. To jedno tych z czytadeł, które mają poprawić podły nastrój i sprawić, że zapomnimy o roztapiającym się brudnym śniegu na dworze. Fajerwerków nie ma, ale to przecież nic złego.





Tytuł oryginału: City of Bones
Cykl wydawniczy: Dary Anioła, tom 1
Tłumaczenie: Anna Reszka
Ilość stron: 508
Wydawnictwo: MAG

Ocena (1-10): 5 –  przeciętna


                Możecie mnie zlinczować, ale Bóg mi świadkiem – Miasto Kości mnie nie porwało. Owszem, opowieść o dziewczynie, która dowiaduje się, że „istnieją pół-anioły, demony i kilka innych średnio przyjemnych stworzonek, ale nie martw się, że Cię ścigają – pomożemy Ci!”, nie jest najgorszym pomysłem na książkę, ale poza tym naprawdę nie odczułam, że wciska mnie w fotel i zapiera mi dech w piersi. I tutaj, jak w wielu innych książkach z motywem paranormalnym, są ONI. I znów jest ich dwóch – przyjaciel Clary, Simon i TEN NOWY, o imieniu Jace.  Jak to zwykle bywa, TEN NOWY jest o wiele bardziej interesujący, niż stary przyjaciel z lat dzieciństwa, a gdy dochodzą do tego runy na jego  ciele, czyli coś w stylu mnóstwa seksownych (jak dla kogo…) tatuaży, mamy jak w banku, że dziewczyna wpadnie w jego sidła.

                Jeśli o mnie chodzi, to albo czytałam tę książkę nieuważnie, albo autorka pogmatwała wszystko tak, że na dobrą sprawę pewnych motywów w ogóle nie zrozumiałam, a pewne w ogóle mi umknęły. Miałam wrażenie, że wszystko dzieje się zbyt szybko. Demony, archiwiści, sowa na ramieniu, runy, czarownica z niższego piętra, jakiś tam Zły Człowiek w stylu Voldemorta… W pewnym momencie nie wiedziałam kto jest kim i o co właściwie chodzi. Znając jednak mnie, obejrzę ekranizację i wszystko będzie dla mnie jasne. I kto wie, może wówczas sięgnę po książkę po raz drugi i odnajdę to, czego nie znalazłam za pierwszym razem.   

Możesz przeczytać również

8 komentarze

  1. Ja sobie jednak odpuszczę, zupełnie nie moje klimaty, w dodatku ocena mnie zniechęca xD
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś czytałam masę książek tego typu, jak na razie mam dość, a i oceny też nie wysokie, odpuszczam sobie.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie bardzo mnie ciągnie do takich książek. Wampiry i tym podobne stworzenia jakoś mnie nie kręcą ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja ostatnio zafascynowałam się wampirami i chętnie przeczytam coś z tego gatunku.

    OdpowiedzUsuń
  5. Limonko szkoda, że usunęłaś tę zakładkę, w której zdradzałaś nam trochę co robisz kiedy nie czytasz... ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, nie wiem czy szkoda :) Doszłam do wniosku, że opowiadanie o swoim życiu prywatnym w przypadku, gdy czyta o tym ileś tam osób dziennie, nie jest zbyt rozsądne :)))

    OdpowiedzUsuń
  7. mihihihi a ja bardzo lubię obie serie :D W prawdzie Ine anioły to raczej na rozluźnienie czytam- ale jakoś wiernie śledzę losy Dru i chłopaków :D

    Miasto kości i Jace to lektura po którą sięgam często więc masz kopa za taka niska ocenę :D:D Ale może bardziej ci przypadnie do gustu Machaniczny anioł tejże autorki :)

    ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Inne anioły mam dopiero w planach, ale Miasto Kości czytałam i mi się bardzo podobała ta książka ;)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.