David Bret - Elizabeth Taylor. Dama, kochanka, legenda

09:46


Tytuł oryginału: Elizabeth Taylor. The Lady, The Lover, The Legend 1932–2011
Tłumaczenie: Tadeusz Markowski
Ilość stron: 296
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Ocena (1-10): 6 – dobra


                Gwiazdy Hollywood znane są z rozlicznych, głośnych skandali, które ściągają na nie uwagę tłumu i zwiększają ich popularność.  Nie inaczej było z Elizabeth Taylor, której barwne życie skłoniło Davida Breta do napisania jej biografii.

                Jak to jednak z książkami biograficznymi bywa – im więcej skandali zgromadzonych na jednej stronie, tym lepiej. Przynajmniej według autora. Gdy jednak czytelnik styka się z nimi, może odnieść mylne wrażenie, że życie gwiazdy, o której czyta, składało się wyłącznie ze skandali. Na śniadanie skandal, na obiad skandal, na podwieczorek i na kolację również. Czy Davidowi Bretowi udało się tego uniknąć?

                Trochę tak, i trochę nie. Dużą uwagę zwracają tytuły niektórych rozdziałów. Córeczka mamusi, Spadaj stąd, Shirley Temple, Poślubiam Cię tą  pięścią, Lizzie Schwartzkopf, moja żydowska laska, Ten nieokiełznany wamp, Ciuchy i diamenty, Od muzy playboya do żony wieśniaka. Już one w pewnym sensie sugerować mogą, że oto mamy do czynienia z kolejną mało inteligentną gwiazdeczką, której jedynym sensem życia są role w filmach, kolejni mężowie, odzież i biżuteria. I na dobrą sprawę cała biografia jako taka, praktycznie nie jest w stanie rozwiać naszych wątpliwości. Bret pisze w zakończeniu:


Nie ulega wątpliwości, że Elizabeth Taylor była ostatnią z wielkich w Hollywood. Większość jej współczesnych – z wyjątkiem Garbo, Streisand i Dietrich – musiała żyć w cieniu jej blasku. Żadna ze współczesnych gwiazd nie jest godna, żeby się chociaż otrzeć o ten cień. (s. 287)


                Mimo tych pochlebnych słów, trudno jest pozbyć się wrażenia o negatywnym nastawieniu autora względem samej Taylor. A może powinniśmy mówić o zwyczajnym obiektywizmie?


Elizabeth Taylor przejdzie do historii jako kobieta, której udało się zrobić więcej indyków niż dobrych filmów, i jako aktorka, której ekranowy głos nieraz potrafił zachrypieć i która rzadko dorównywała poziomem swej gry kolegom z planu. (s. 11)


                Irytować może nadmierna mnogość tytułów filmów i nazwisk, które przytacza David Bret. Już po czterdziestu stronach trudno jest się połapać i zapamiętać, kto jest kim i jaki związek ma to w ogóle z samą bohaterką biografii. Zastanawia również brak jakichkolwiek źródeł potwierdzających fakty, o których pisze Bret.


                Do dużych plusów książki zaliczyć można atrakcyjne wydanie – twarda oprawa i przyzwoita ilość pięknych zdjęć Elizabeth, przedstawiających aktorkę nie tylko jako młodą piękność, ale i elegancką starszą panią, są niezwykle estetyczne.

                Oceniając tę książkę w całości, nie można jednak uznać jej jednak za kiepską. Jest to całkiem interesująca biografia kobiety, która bez wątpienia miała olbrzymi wpływ na kinematografię okresu, w którym żyła. Z książki tej można dowiedzieć się wielu ciekawych faktów dotyczących prywatnego życia gwiazdy, które obfitowało nie tylko w skandale, ale i w prywatne dramaty rodzinne i zdrowotne.  To dobra pozycja dla wszystkich, których interesuje poznanie dużej ilości ciekawostek z życia Hollywood i samej Elizabeth Taylor.    



Możesz przeczytać również

4 komentarze

  1. Odkładam tę książkę i odkładam...
    Tyle się już o niej naczytałam, że zaczynam wątpić w sens lektury.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach, gdyby jeszcze postać Taylor mnie fascynowała, na pewno nie pogardziłabym lekturą:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że podobnie odebrałyśmy tę pozycję. Pomimo minusów książkę lubię, ale chyba głównie ze względu na doskonałe wydanie :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.