Porno dla mamusiek (E. L. James "Pięćdziesiąt twarzy Greya")
Tytuł oryginału: Fifty Shades of Grey
Tłumaczenie: Monika
Wiśniewska
Ilość stron: 608
Wydawnictwo: Sonia
Draga
Ocena (1-10): 3 – słaba
- Anastasio Steele! Jak śmiałaś przygryźć
wargę i przewrócić oczami!
- O
święty Barnabo, panie Grey! To nie ja! To moja wewnętrzna bogini!
(następuje
seks)
Zdania powyżej to wymyślony przeze mnie dialog, który
właściwie mógłby streścić całą książkę E.L. James, Pięćdziesiąt twarzy Greya. Jedynym powodem, dla którego sięgnęłam
po tę powieść, jest fakt, że jest o niej bardzo głośno już od dawna. Doświadczenie
jednak uczy, że nie wszystko, wokół czego robi się szum, jest dobre. Cóż, w
przypadku Pięćdziesięciu twarzy Greya
można mówić wyłącznie o kompletnym
nieporozumieniu.
Główną bohaterką powieści jest Anastasia Steele,
młoda, kończąca właśnie studia dziewczyna (w dodatku dziewica, co jest bardzo,
ale to bardzo istotną informacją!). Pewnego dnia Anastasia poznaje Christiana
Greya, bajecznie bogatego młodego mężczyznę, który imponuje jej urodą i władzą
(pomnóżcie uwielbienie Belli do Edwarda raz pięćset). Jego olbrzymia fortuna jest
oczywiście zupełnie bez znaczenia i Anastasia stara się przekonać czytelnika
(mało skutecznie, gwarantuję!), że pieniądze absolutnie nie są dla niej ważne.
Znajomość pary pogłębia się i dość szybko wychodzi na jaw, że Christian Grey
posiada specyficzne upodobania seksualne, a mianowicie skłonności sadomasochistyczne
(przy czym to on preferuje dominować). Grey przedstawia Anastasii swoje
warunki, które dziewczyna musi spełniać, jeśli pragnie być blisko niego i
otrzymywać seksualną rozkosz. Warto przy okazji wspomnieć, że Grey uprzednio
budzi w dziewczynie demona seksu i rozochocił ją, podarowując jej orgazm za
orgazmem (uwierzycie? Kobieta, która NIGDY wcześniej nie miała ŻADNYCH doświadczeń
seksualnych, nawet z samą sobą). Proste? Proste. Wiadomo bowiem, że nic tak szybko
nie łamie mocnych postanowień kobiety, jak porządny orgazm.
O
tym mniej więcej jest powieść E.L. James. A jacy są bohaterowie książki? No cóż…
Anastasia sprawia wrażenie, jakby była nie dość rozgarniętą piętnastolatką,
piszczącą na widok przystojnego mężczyzny. Bezustannie analizuje zachowania
Greya, męczy go swoimi wymyślonymi podejrzeniami, zazdrością i naprawdę bardzo głupimi
uwagami, a do tego przygryza wargę, przewraca oczami i posiada wewnętrzną
boginię „cheerleaderkę”. Grey z kolei posiada niesłabnącą energię seksualną i
bez trudu potrafi posiąść Anastasię przynajmniej cztery razy dziennie, do
szaleństwa (erotycznego!) doprowadza go przygryzanie wargi i przewracanie
oczami.
Nie wiem, naprawdę nie wiem, jak to się stało, że ta
książka to bestseller. Strzelam, że chodzi tu o ubogie życie seksualne kobiet,
które dzięki niej złapały w łóżku „drugi oddech” (może warto byłoby sprawdzić
obroty sex shopów z ostatnich kilku miesięcy?). Nic innego nie przychodzi mi do
głowy.