Abigail Anna Gibbs "Mroczna Bohaterka. Kolacja z wampirem"
Tytuł oryginału: Dinner with a Vampire 01. The Dark Heroine
Tłumaczenie: Jędrzej Polak
Ilość stron: 560
Wydawnictwo: Muza S.A.
Ocena (1-10): 6 - dobra
Kiedy jakiś czas temu w Dzień dobry TVN zobaczyłam Agibail Annę Gibbs opowiadającą o swojej powieści, wiedziałam że prędzej czy później jej książka trafi w moje ręce. Co jak co, ale jeśli piętnastolatka publikuje w sieci kolejne części swojej powieści, która błyskawicznie zaczyna bić rekordy popularności, to o czymś to świadczy. Szansa, bym Mroczną Bohaterkę przeczytała, nadarzyła się nadzwyczaj szybko.
Tematyka zdaje się być wyświechtana do granic możliwości. Ona i on. Nastoletnia dziewczyna i wampir. Skądś już to znamy, prawda? To jednak tylko pozory, bo w rzeczywistości Mroczna Bohaterka kryje w sobie dość ciekawą fabułę.
Wystarczyło, by Violet Lee znalazła się w złym miejscu o złym czasie. W jednej chwili całe jej życie wywrócone zostało do góry nogami. Dziewczyna staje się mimowolnym świadkiem brutalnego mordu na środku Trafalgar Square. Zostaje schwytana i uprowadzona przez tych, którzy dokonali tej wstrząsającej zbrodni. Szybko okazuje się, że sprawcy to wampiry, a sama Violet staje się więźniem w ich dworze. Sprawy nie ułatwia fakt, że jej ojciec, minister w brytyjskim rządzie, doskonale wie o istnieniu wampirów i niewiele może zrobić, by uwolnić swoją córkę, gdyż jakakolwiek jego reakcja zagroziłaby wielu istnieniom. Violet skazana jest więc na mieszkanie w towarzystwie - jak jej się wydaje - krwiożerczych i podłych bestii. Jednym z wampirów znajdujących się w otoczeniu Violet jest Kaspar Varn, który skutecznie uprzykrza jej życie.
Przez pierwszych kilkadziesiąt stron powieści byłam szczerze zaskoczona. To? To zyskało popularność? Chryste, kto czyta takie książki? - pytałam samą siebie i przeczuwałam całkowitą klęskę, a wizja kolejnych czterystu stron jawiła mi się jak największy koszmar. Nieoczekiwanie jednak wszystko się zmieniło i każdą kolejną kartkę chłonęłam z wzrastającym zaciekawieniem. Okazało się bowiem, że autorka miała naprawdę dobry pomysł na fabułę i wygląda na to, że spędziła wiele czasu nad jej dopracowywaniem. Mimo to nie byłam w stanie przymknąć oka na warstwę językową książki. Drętwe dialogi raz za razem budziły mój niesmak i niestety nawet świetny pomysł na fabułę nie skłoni mnie do wystawienia Mrocznej Bohaterce wyższej oceny. Tłumaczenie kiepskiej jakości dialogów młodym wiekiem autorki raczej mnie nie przekonuje. Tak czy inaczej niecierpliwie oczekuję kolejnego tomu i coś mi mówi, że tym razem językowo dorówna on niezłej fabule.