Teresa Ewa Opoka - Żona psychopaty
Ilość stron: 376
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ocena (1-10): 7 - bardzo dobra
Współczułam Majce. Współczułam jej tak bardzo, że chwilami miałam wielką ochotę, by napisać maila do autorki tej powieści i zapytać: "kobieto, masz litość?". Nie pamiętam, kiedy ostatnio odczuwałam tak wielką empatię w stosunku do postaci literackiej. Nie powinnam była przeżywać, w końcu to tylko książka, prawda? A jednak przeżywałam. Bo takich kobiet jak Majka jest wiele. Być może nawet są gdzieś obok nas. Być może są członkami naszej rodziny. Kobiety cierpiące psychiczną przemoc.
Majka poznała Edwarda, gdy była na studiach. PRL, trudne czasy, i ich miłość, taka romantyczna, przenosząca góry. Majka szybko zaszła w ciążę. Ślub i pierwsze wspólne gniazdko. Małe bo małe, ale wspólne.
Bajka skończyła się szybko. Edek w jednej chwili z kochającego, troskliwego partnera zmienił się w tyrana. Najgorszego wroga. Obelgi stały się codziennością Majki, która nie mogła pojąć, skąd w jej ukochanym taka zmiana. Później było coraz gorzej. Najpierw na świecie pojawiła się Kasia, później Witek, a zachowanie Edka względem Majki nie ulegało zmianie. Jej mąż doskonale maskował się zarówno przed rodziną, jak i przed obcymi. Nikt nie wiedział, jak wielki małżeński koszmar przeżywa kobieta.
Czytałam tę powieść przez dwa dni i przez dwa dni borykałam się z parszywym nastrojem. Żona psychopaty naprawdę mocno zajęła moje myśli. Napisana językiem, który ostatnio bardzo rzadko spotykam, oddziaływała na moją wyobraźnię. Chwilami miałam wrażenie, że stoję na środku mieszkania Majki i widzę ją, zrozpaczoną i bezsilną. Takie książki jak ta powinny zostać opatrzone nagłówkiem "Uwaga! Zasmucająca!". I choć to zrozumiałe, że literatura wzbudza emocje, rzadko zdarza się, by były one aż tak silne. Czy polecam? Zdecydowanie.
5 komentarze
Kiedy przeczytałam o niej w zapowiedziach premier listopadowych - od razu wiedziałam, że chcę ją przeczytać. Teraz wiem już, że jeszcze bardziej tego chcę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wiesz Limonka, ja już kiedyś postanowiłam, że książki mają mi poprawiać nastrój, więc mimo szczerych chęci i Twojej recenzji, nie sięgnę po tę pozycję.
OdpowiedzUsuńNa parszywy nastrój nie mam ochoty, ale mimo to ciągnie mnie do tej książki... Głupie, bo człowiek powinien od smutku uciekać a nie wyrywać się w jego stronę... Sądzę jednak że ta książka ma w sobie coś takiego, że trzeba sie w niej zasmucić.
OdpowiedzUsuńCześć!
OdpowiedzUsuńMiałabym prośbę.
Piszesz naprawdę dobre recenzje i chciałabym się Ciebie spytać, czy wpadłabyś może także do mnie?
recenzowniamimi.blogspot.com
Z góry przepraszam za spam...
opis książki bardzo fajny , a recenzja świetna . Muszę sięgnąć po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do komentowania http://czytaniemoimhobby.blog.pl/
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.