Sabina Czupryńska - Kobiety z domu Soni
Wydawnictwo: Proszyński i S-ka
Ocena (1-10): 7 – bardzo dobra
Pięć pokoleń kobiet. Chcą być piękne i kochane, muszą zawalczyć o siebie i swoje szczęście. Historia rozpoczyna się w małym miasteczku, a kończy w wielkim mieście. Jest jak rodzinny album z pożółkłymi zdjęciami, na których wrażliwy fotograf uwiecznił pięć wyjątkowych kobiet: prababcię Antonię, jej córkę Julię, wnuczki Basię i Jagodę oraz prawnuczkę Sonię. Wszystkie, połączone więzami krwi niczym łańcuchem splecionych rąk, przekazują sobie to, co w nich najpiękniejsze, ale i to, co głęboko skrywane. Każda z nich kocha, tęskni, pragnie, uczy się żyć, szuka rozwiązań. Zdobywa i porzuca. Pięknie wygląda z papierosem, za kierownicą malucha czy w markowej sukience. Każda spotyka mężczyznę lub kilku i próbuje uwolnić się od tajemnicy z przeszłości, odnaleźć szczęście, odmienić los nieświadomie wyznaczony jej przez matkę, babcię, prababcię. Każda z nich ma na to szansę. Każda z nas też. (opis wydawcy)
Toksyczne relacje, wzajemne oskarżenia, przemoc psychiczna i nieustająca pogoń za szczęściem, które wciąż jest zbyt daleko… tak w skrócie można scharakteryzować Kobiety z domu Soni autorstwa Sabiny Czupryńskiej.
Mówiąc więcej, należy przede wszystkim wspomnieć, że książka ta już od pierwszych stron intryguje. Dające się wyraźnie wyczuć napięcie zwiastuje nam - choć jeszcze nie do końca wiemy, co będzie dalej – silne emocje. Kobiety z domu Soni wciągają. Każda z bohaterek przedstawionych przez autorkę jest inna. Każda jest wyrazista i każda posiada cechy wyróżniające ją spośród innych kobiet w rodzinie. Babcia Antonia to dama o gołębim sercu. Jej córka, Julia, to kobieta nerwowa, wyrachowana, chłodna i egzaltowana. Basia, starsza córka Julii, to dziewczyna mająca problemy z asertywnością, zaś jej młodsza siostra Jagoda cechuje się niezwykłym poziomem determinacji. A czyją córką jest Sonia? Tego musicie dowiedzieć się samodzielnie.
Siadając w fotelu z tą książką, w żadnym razie nie należy oczekiwać, że czas z nią spędzony będzie beztroski. Powieść ta jest bowiem jedną z tych, które opisują życie takim, jakim czasami ono się staje. Mówi o życiu trudnym, często smutnym, pełnym nieporozumień, kłótni i nieszczęść. O żadnej z bohaterek książki nie można powiedzieć – szczęśliwa. Każda z nich niesie za sobą bagaż doświadczeń, życie każdej z nich naznaczone jest wydarzeniami, które nigdy nie powinny mieć miejsca. To bardzo dobra powieść, trzymająca w napięciu od pierwszej, do ostatniej strony. Jej autorka w doskonały sposób ukazała, w jaki sposób mogą zmieniać się ludzkie zachowania i jak prawdziwe jest powiedzenie, że niedaleko pada jabłko od jabłoni.
Czytając tę powieść śledzimy historię kobiet, które będąc związane ze sobą więzami krwi, potrafiły jednocześnie kochać i nienawidzić siebie nawzajem. Dla mnie książka ta była czymś, co skłoniło mnie do zastanowienia się nad tym, w jaki sposób traktujemy swoich najbliższych. Jak bardzo nasze zachowania mogą ich ranić i na nich wpływać. Pomysł Sabiny Czupryńskiej, by przedstawić w jednej książce kilka pokoleń kobiet i by ukazać zmiany w nich zachodzące, był rewelacyjny. Należy dodać do tego fakt, że styl autorki podnosi dodatkowo wartość powieści, dzięki czemu Kobiety z domu Soni czyta się z przyjemnością. Jest to książka smutna i wstrząsająca – to fakt. Ale z pewnością dobra i warta poznania.
12 komentarze
Jeśli gdzieś znajdę, to z pewnością przeczytam. Potrzebuję czegoś innego niż wszechobecne wampiry i wilkołaki ;)
OdpowiedzUsuńI takie właśnie książki lubię! Precz z beztroską wesołością xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Uwielbiam takie lektury. Tematycznie książka idealnie trafia w mój gust, wiec na pewno przeczytam. Tym bardziej, że ocena bardzo dobra. :) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńto lubię, rzekła, to lubię :)
OdpowiedzUsuńinnymi słowy - wydaje mi się, że to coś dla mnie, mam nadzieję, że gdzieś uda mi się dorwać tę książkę bez kosztów, tzn. najlepiej w bibliotece :/, a moja choć "wiejska" najgorszą nie jest :)
Nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale przyznam szczerze, że wydaje się być warta uwagi. Jestem ciekawa jak autorka przedstawiła te pokolenia kobiet. ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Uwielbiam takie wielopokoleniowe sagi :)
OdpowiedzUsuńNo, no...może być bardzo ciekawie:D
OdpowiedzUsuńZapisuję na moją listę :)
O tak, książka jest naprawdę dobra, pewnie jeszcze do niej wrócę :))
OdpowiedzUsuńBrzmi całkiem całkiem, zobaczę w bibliotece. A jak tam King? Grubaśna książka, dostałam spazmów jak ją zobaczyłam w empiku i zaraz poleciałam do biblioteki, chyba jestem setna w kolejce do wypożyczenia.
OdpowiedzUsuńOjej, Kinga męczę już kilka dni.Nie ze względu na to, że jest nużący, czy coś, ale po prostu do tej pory nie miałam na tyle czasu, by "wyjść poza" setną stronę :))))
UsuńUrwanie głowy totalne, czytanie zepchnięte na dalszy plan :)
Nie potrafię czytać o takiej ilości kobiet naraz, nie zalewając się przy tym krwią i jadem. Ot co!
OdpowiedzUsuńHaha, a zastanawiałam się wczoraj, GDZIE Cię wcięło :D
UsuńUwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.