Dorota Katende - Dom na Zanzibarze
Deszczowa jesień, początek lat dziewięćdziesiątych. Dorota, oczarowana „Pożegnaniem z Afryką”, marzy o podróży na Czarny Ląd, o bezkresnych sawannach i palącym słońcu. Ale przecież dzieci, praca, brak pieniędzy... Jednak kiedy znajduje ofertę wyjazdu na safari, przestaje szukać wymówek. W Kenii, kraju Masajów i dzikich zwierząt, odkrywa, że Afryka jest jej przeznaczeniem - że ma ją w duszy i w sercu, że jest odpowiedzią na dręczące ją wątpliwości i niespełnione nadzieje. „Dom na Zanzibarze” to prawdziwa historia Polki, która mimo przeciwności losu zbudowała dom na rajskiej wyspie i ułożyła swoje życie na nowo. Opowieść kobiety, która po długich poszukiwaniach znalazła swoje miejsce na ziemi i... miłość. (opis wydawcy)
A gdyby tak zamieszkać nad Oceanem? Budzić się i zasypiać przy szumie fal, słuchać owadów bzyczących nad bujną, tropikalną roślinnością… Każdego dnia zrywać soczyste, pachnące owoce z własnego ogrodu i być w swoim własnym, prywatnym raju?
Dorota Katende, autorka książki Dom na Zanzibarze miała właśnie takie marzenia. Zakochana w Afryce, postanowiła związać z nią swe losy na dłużej. Gdy była w Polsce, tęskniła za Czarnym Lądem. Będąc w Afryce, odżywała na nowo, jakby budząc się z przydługiego, zimowego snu. Mając za sobą dwa nieudane małżeństwa i poważne kłopoty finansowe, zaryzykowała wiele, kupując działkę na wyspie oddalonej o ponad sześć tysięcy kilometrów od Polski. Jednak to ryzyko jej się opłaciło, gdyż dziś autorka książki jest właścicielką Vanilla House, pięknego domu położonego nad brzegiem Oceanu.
Książka ta, mimo rozbrajająco absurdalnych wręcz fragmentów (która kobieta mając małe dzieci i problemy z pieniędzmi wybiera się z lekką głową na safari?), niesie za sobą sobie wiele ciepła. Daje nadzieję na to, że są marzenia, które da się spełnić. Że dzięki olbrzymiej determinacji i ciężkiej pracy można zrealizować nawet najbardziej ambitne plany. Autorka, choć momentami irytująca
i zabawnie bezmyślna, ma jednak w sobie coś, co sprawia, że trudno jej nie lubić. Dzięki jej opisom mamy możliwość nieco bliższego poznania zanzibarskiej rzeczywistości i mentalności ludzi mieszkających na wyspie. Okazuje się bowiem, że Zanzibarczycy nie zawsze są mili i uczynni,
a spodziewać się po nich można zarówno dobrego, jak i złego.
i zabawnie bezmyślna, ma jednak w sobie coś, co sprawia, że trudno jej nie lubić. Dzięki jej opisom mamy możliwość nieco bliższego poznania zanzibarskiej rzeczywistości i mentalności ludzi mieszkających na wyspie. Okazuje się bowiem, że Zanzibarczycy nie zawsze są mili i uczynni,
a spodziewać się po nich można zarówno dobrego, jak i złego.
Ilość stron: 288
Wydawnictwo: Otwarte
Wydawnictwo: Otwarte
Ocena (1-10): 6 – dobra
12 komentarze
Ja jednak wolałabym, żeby oprócz pięknej szaty graficznej książka budziła jakieś większe emocje niż irytację czy zdziwienie poczynaniami bohaterki... przejrzeć można, ale inwestować w zakup już chyba nie warto...:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie!
Ładnie wygląda na półce i ogólnie nie jest zła, ale samo podejście autorki do pewnych kwestii wydaje mi się być co najmniej irracjonalne :)
UsuńCzyli idealnie nadaje się na prezent xDDD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco:)
Sama nie wiem, może kiedyś, ale nie do końca mnie na razie ta książka przekonuje :)
OdpowiedzUsuńPopieram Isadorę, gdybym dostała tę książkę w prezencie to z chęcią bym przeczytała. Jednak sama z siebie nie kupiłabym jej :)
OdpowiedzUsuńŚwietna reklama dla tego przedsięwzięcia, a trzeba przyznać, że zdjęcia są imponujące... Aż się chce myśleć o lecie:-)
OdpowiedzUsuńczytałam, taka banalna jakaś.
OdpowiedzUsuńA mnie ta książka bardzo intryguje. Tematyka idealna dla mnie, rozejrzę się na pewno ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka bardzo mnie interesuje ze względu na tematykę, ale jakoś nie spieszno mi do niej. Większość recenzji, które o niej czytam jest raczej mało pochlebnych... Jeśli będzie okazja to może przeczytam. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńO, dosyć pozytywna recenzja :) Niedawno przeczytałam opinię trochę mniej przychylną, przez co byłam przekonana, że to nie jest książka dla mnie... Teraz poważnie się nad nią zastanawiam. Ale trzeba przyznać - okładka czaruje :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Kupiłam tę książkę zauroczona szatą graficzną właśnie, lecz w miarę czytania coraz mniej mnie interesowały przeżycia autorki. Miałam wręcz wrażenie, że głównym celem wydania tej książki jest reklama jej pensjonatu, ale pewnie wynikało to z mojego rozczarowania treścią tej książki...
OdpowiedzUsuńhttp://allegro.pl/listing/user.php?us_id=24648109
OdpowiedzUsuńbardzo podoba mi się twój blog!
aż chce się czytać :)
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.