Przemysław Skokowski - Autostopem przez Atlantyk i Amerykę Południową
Żadna ze mnie podróżniczka. Świat zwiedzam wędrując palcem
po mapie… a raczej wzrokiem po kolejnych zdaniach w podróżniczych książkach
napisanych przez ludzi, dla których all inclusive w popularnym kurorcie to za
mało.
Poczynania Przemka Skokowskiego obserwuję od dawna. Nie
dlatego, że mnie również marzy się autostopowa podróż w nieznane, ale dlatego,
że odczuwam głęboki podziw do ludzi, którzy są odważni. A Przemek jest
cholernie odważny. No bo umówmy się, nikt, kto trzęsie tyłkiem, nie wsiądzie w
autostop (lub jachtostop…) i nie wyruszy do Ameryki Południowej, prawda?
Po Autostopem przez
Atlantyk i Amerykę Południową sięgnęłam, chcąc przekonać się, czy Przemka
będzie mi się dobrze czytać również „na długich dystansach”. Niestety, pomimo
mojej olbrzymiej sympatii dla tego uroczego, uśmiechniętego i
„dobrze-mu-z-oczu-patrzy” chłopaka, nie mogę powiedzieć, że lektura jego
książki była dla mnie równie przyjemna, jak czytanie jego statusów na
Facebooku. Natomiast niezależnie od moich prywatnych odczuć i tak nie ucieknę
od obiektywizmu – ten zaś każe mi przyznać, że książka Przemka to jedna z tych
lektur, po których człowiek ma ochotę spakować plecak i ruszyć przed siebie.
Pod tym względem Autostopem przez
Atlantyk… nie różni się od innych książek podróżniczych, po które z chęcią
sięgam. To historia opowiedziana przez fascynującego młodego człowieka, który
odważnie sięga po swoje marzenia i spełnia je sukcesywnie, jedno po drugim. Czy
to nie wystarczająca rekomendacja?
Wydawnictwo: Muza
Ocena (1-10): 6 - dobra
0 komentarze
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.