Ile czyta mól książkowy, gdy zostaje matką?
Odpowiedź: mniej, niż gdyby matką nie był.
Macierzyństwo to taki specyficzny stan, kiedy na początku jest fajnie, a potem coraz gorzej. Od pewnego momentu po prostu czytelnicza równia pochyła i ten stan rzeczy trwa... bo ja wiem? Stawiam, że ze trzy lata. Noworodek i/lub małe niemowlę to takie cudowne stworzenie, które - o ile trafi się egzemplarz mało absorbujący - pozwala z literatury czerpać pełnymi garściami. Przynajmniej w teorii, bo w praktyce bywa różnie. Jedna matka spędza czas wpatrując się w owoc żywota swojego, a inna...
Pierwsze miesiące życia mojego syna marnowałam na jałowe dyskusje z innymi matkami (oh God, why?) i zamiast czytać książki, rozmawiałam o tym, jaki krem najlepiej sprawdzi się na odparzenia i dlaczego do kąpieli noworodka za lepszy uważam płyn Hipp niż Johnson&Johnson. Cierpiałam najpewniej na pewnego rodzaju szok poporodowy i matczyne dysmózgowie (częsta przypadłość, nie zawsze mija z czasem), bo zachowywałam się zupełnie inaczej, niż wcześniej zakładałam i marnowałam niezliczone ilości czasu, które mogłam przeznaczyć na czytanie, a blog podupadał. Kiedy w końcu zebrałam się do kupy, moje dziecko miało już pięć miesięcy i zdecydowanie nie miało już ochoty dawać w kimę po każdym posiłku. Wspaniale - pomyślałam. Teraz się zacznie.

Niezależnie od wszystkiego, czytanie przy dziecku, które wchodzi w etap chcę biegać po całym domu i rozrzucać wszystko co się da, jest trudniejsze, niż przejście gołymi stopami po pinezkach. Gdy próbuję, za piętnaście sekund Mateusz przybiega do mnie i daje mi w prezencie mój własny stanik, który wyjął z mojej szuflady. Ale stanik to jeszcze nic, gorzej gdy wraca z łazienki. Po co mi, do jasnej anielki, płyn do płukania tkanin, kiedy czytam książkę? Czytanie odkładam więc na te chwile, kiedy Budda skleja oko z poduchą. Wtedy czas start! Ile stron jesteś w stanie przeczytać w półtorej godziny? Ja więcej, niż kiedykolwiek wcześniej w moim życiu. W ciągu ostatnich tygodni poświęcam nawet mój cenny sen i do późnych godzin nocnych, z oczami na zapałki, strona po stronie przybliżam się do końca książki. Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Tylko co będzie, gdy znów zacznę pracować?