"Żywe trupy (tom 1 i 2)" - słuchowisko

18:55

Pamiętam, że moje pierwsze spotkanie z serialem "The Walking Dead" miało miejsce, gdy pogoda była tak paskudna, że ciarki przechodziły mnie na sam widok paskudnej mgły za oknem. Obejrzałam dwa lub trzy odcinki pod rząd, a pod koniec trzeciego mój pies kręcił się pod drzwiami, domagając wyjścia na zewnątrz. Spacerowaliśmy pustymi, osiedlowymi alejkami, a ja, wciąż mając przed oczami sceny z serialu, zastanawiałam się jak by to było, gdyby "zombie apokalipsa" nastała w rzeczywistości. Po plecach przebiegał mi dreszcz, co było rzecz jasna zupełnie irracjonalne, ale tak już mam - jeśli obejrzę coś choć odrobinę przerażającego, miękną mi nogi. Od tamtego momentu minęło wiele czasu, kolejne sezony serialu ujrzały światło dzienne (wszystkie oczywiście obejrzałam!), a tu nagle, ni stąd ni zowąd dotarła do mnie informacja, że w Polsce ukazało się słuchowisko na podstawie komiksu "Żywe trupy" (serial "TWD" to oczywiście zekranizowany komiks). Pierwsze takie na świecie. Nie mogłam więc odmówić Anakondzie, gdy dostałam propozycję zapoznania się z nim. Słuchowiska moje uszy jak dotąd nie słyszały...
Jeszcze zanim w ogóle po "Żywe trupy" sięgnęłam, już byłam pewna jednego - że będę zachwycona. Nazwiska osób dubbingujących komiksowe postacie świadczyć mogły wyłącznie o doskonałej jakości słuchowiska i tego, że naprawdę porządnie zabrano się za całe przedsięwzięcie. Jacek Rozenek, Anna Dereszowska, Joanna Kudelska, January Brunov, Szymon Bobrowski... znane postaci i znane głosy. Wiedziałam, że nie może być źle.
A jak było w rzeczywistości? Rzeczywistość przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Wspaniałe, niezwykle realistyczne efekty dźwiękowe, muzyka, świetnie wcielający się w swoje role aktorzy... wszystko to sprawiało, że wystarczyło zamknąć oczy i pozwolić wyobraźni kreować odpowiednie obrazy. Pojęcia nie mam, kiedy minęły trzy godziny i słuchowisko dobiegło końca. Nawet nie będę udawać - momentami dość mocno udzielała mi się niepokojąca atmosfera i do teraz jestem pod ogromnym wrażeniem. A ponieważ kilka tomów komiksu "Żywe trupy" czytałam na początku roku, przyznaję szczerze i z pełnym przekonaniem, że realizatorzy słuchowiska zrobili kawał doskonałej roboty. W doskonały sposób oddali atmosferę i specyfikę tematu i absolutnie nie można powiedzieć, by cokolwiek było tu zrobione "na odwal się". I mimo, że za audiobookami nie przepadam, taka dźwiękowa adaptacja jest po prostu NIESAMOWITA. Jeśli więc jesteście fanami komiksu i/lub serialu, to słuchowisko nie może was ominąć.

Możesz przeczytać również

4 komentarze

  1. Oj już nie ten wiek , zapraszam http://qltura.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. zrobiło na mnie tak genialne wrażenie jak na Tobie i nie mogę się już doczekać kolejnych części :) + świetne podczas świątecznych porządków! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem dlaczego, ale przekonana zbytnio do tematu "Żywych trupów" nie jestem. A dlatego że obejrzałam durnowaty film. Po Twojej recenzji może się i przełamie i sięgnę po książkę.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Okładka wręcz powalająca. Może jeszcze dam się namówić.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.