­
zielona cytryna: Sophie Andresky "Pieprzyć przyjaciół" - najgorsza książka roku?

Sophie Andresky "Pieprzyć przyjaciół" - najgorsza książka roku?

14:16




Tytuł oryginału: Fuck Your Friends
Tłumaczenie: Zofia Andrzejczak
Ilość stron: 248
Wydawnictwo: Czarna Owca

Ocena (1-10): 1 - beznadziejna

Czy można oczekiwać wiele od książki, której pierwsze zdanie brzmi: „Oni tam robią kontrole na wejściu, żeby sprawdzić, czy każda pipcia jest naprawdę goła?”. Szczerze? Nie.

Pieprzyć przyjaciół to kolejna książka z Czerwonej Serii wydawnictwa Czarna Owca. Ellen jest właścicielką sklepu „Panna Cud” z artykułami dla kobiet, a jej partner Hyper jest specjalistą od fajerwerków. Z okazji czterdziestych urodzin mężczyzny, Ellen zgadza się na wizytę w klubie dla swingersów. Poznają tam młodziutką i śliczną Irinę, z którą udają się do jednego z pokoi, gdzie we trójkę uprawiają seks. Kilka dni później dołącza do nich Oskar, chłopak Iriny i bardzo szybko wszyscy razem oddają się cielesnym uciechom we wszystkich możliwych konfiguracjach.  

I to by właściwie było na tyle, bowiem zdecydowana większość lektury to opis seksualnych orgietek czwórki znajomych. Nie wiem, czy Sophie Andresky poczuła wiatr w żaglach po sukcesie Pięćdziesięciu twarzy Greya i z tego powodu zdecydowała się na napisanie tej książki, ale jedno jest pewne – nie powinna była tego robić. Pieprzyć przyjaciół to po prostu bardzo, bardzo zła książka, która zwyczajnie pozostawia po sobie niesmak. Dowód? Bardzo proszę: 

„Cały czas nie spuszczał Ellen z oczu, a gdy rozłożyła nogi i pokazała mu wilgotną pizdę, z trudem przełknął ślinę.” (str. 56)

„Opuściła cipkę tylko trochę, żeby poczuć go na wejściu, ale nie wytrzymała długo i pozwoliła mu w całości wniknąć w jej puśkę”. (str. 56)

„Twoja puśka jest tak gorąca, że aż tu ją czuję – wyszeptał i wsadził w nią fiuta”. (str. 112)

Serio? Puśka? Pizda? Czy naprawdę język polski jest aż tak ubogi w określenia narządów płciowych, że trzeba używać słów wywołujących u czytelnika zażenowanie? Jestem zaskoczona, że książka tak marnej jakości w ogóle została wydana. Jej miałkość, użyte słownictwo, infantylne, sztuczne dialogi – wszystko to powodowało, że już po kilkudziesięciu pierwszych stronach miałam ochotę rzucić ją o ścianę. Takie powieści po prostu nie powinny istnieć. To zdecydowanie jedna z gorszych książek tego roku. Nie polecam.

Możesz przeczytać również