Jadwiga Czajkowska "Macocha"
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ocena (1-10): 7 – bardzo dobra
Bardzo dobra czy
rewelacyjna? Zadaję sobie to pytanie od wczorajszego przedpołudnia, a
odpowiedź na nie wcale nie jest łatwa,
bowiem książka Jadwigi Czajkowskiej jest naprawdę dobrze napisana, a co więcej, porusza wcale
nie rzadko spotykany problem…
Izę, główną bohaterkę
powieści Macocha poznajemy w dniu jej
ślubu z Piotrem, wdowcem, ojcem dwójki dorastających dzieci. Jedenastoletnia Zosia
i trzynastoletni Tadeusz, bo tak mają na imię pociechy mężczyzny, nie są
specjalnie zachwycone faktem, że ich ojciec ponownie się ożenił. Ale Izie także
nie jest łatwo – na myśl o słowie macocha
cierpnie jej skóra, a niechętne nastawienie dzieci względem niej wcale nie
pomaga. Kobieta próbuje dotrzeć do nastolatków, zjednoczyć się z nimi i
stworzyć im prawdziwą rodzinę, co niestety nie okazuje się być proste. W
dodatku Piotr, stale zajęty swoją pracą naukową, bagatelizuje problemy
sygnalizowane mu przez żonę twierdząc przy tym, że przesadza. Iza robi, co
tylko w jej mocy, by zmienić istniejący stan rzeczy. Nie ustaje w próbach, za
którymi - jak chwilami ma wrażenie –
stoi coś więcej, niż tylko jej własne pragnienie stworzenia pełnych życzliwości
i wzajemnego szacunku relacji między członkami rodziny.
Mam wrażenie,
że o tej książce jest wokół nas zdecydowanie zbyt cicho. Ten kawał dobrej literatury,
mądrej, wzruszającej, momentami zabawnej, a z całą pewnością szalenie
wartościowej, godny jest tego, by o nim mówić, w dodatku głośno i jak
najdłużej. Wiele jest bowiem wśród nas ludzi, którzy zmuszeni zostali do układania
sobie życia na nowo, ludzi, którzy stanęli przed koniecznością stania się
macochą lub ojczymem (czy wam też wydaje się, że słowa te mają mocno
pejoratywny wydźwięk?). Książka Jadwigi Czajkowskiej porusza tę kwestię w
sposób delikatny, z dużą wrażliwością, empatią i wyczuciem. Ośmielę się nawet
powiedzieć, że śmiało można by potraktować ją jako pewnego rodzaju wskazówkę dla
tych, którzy obawiają się wejść w rolę drugiego rodzica, czy po prostu nowego
partnera kogoś posiadającego już dzieci. Macocha
jest powieścią, która traktuje o skomplikowanych relacjach rodzinnych, o
zaufaniu, stopniowym przyzwyczajaniu się do obecności kogoś, kto z początku był
całkowicie obcy. Pojawia się też w niej, co ciekawe, element nadprzyrodzony. Bohaterowie
tej historii są całkowicie zwyczajni, tacy, jakich wielu wokół nas i
prawdopodobnie dzięki temu nie wydają się nam nierealni, niedostępni czy
przerysowani. Jadwidze Czajkowskiej udało się stworzyć wartościową, mądrą i
bardzo wzruszającą powieść, która nie nudzi i nie rozczarowuje. Szkoda więc, że
jest o niej tak cicho.
9 komentarze
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńMatko i córko, Limonka, napisałaś bardzo dobrą recenzję i to Twoja osobista opinia, nie ma potrzeby przejmowania się żółcią wylewającą się ze słów innych osób. Każdy ma prawo do własnego zdania - jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że książka wywołała żywą dyskusję.
OdpowiedzUsuńJa tej książki nie znam, a z Twojego opisu Limonko wydaje się ciekawa. Z opisu anonima, wręcz przeciwnie. Tym bardziej właśnie wzbudza zainteresowanie. Jak znajdę w bibliotece, to się zapoznam, zwłaszcza, że książka jest polskiego autora.
Dziewczyny, toż to hejter pospolity był, którego opinie pojawiły się (niestety) także na innych stronach. Komuś mocno musi zależeć, żeby wokół autorki zrobić dużo negatywnego szumu i postanowiłam, że nie będę przykładać do tego ręki.
OdpowiedzUsuńA książka naprawdę wartościowa, więc polecam :)
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.