Martin Caparrós - Głód
Przeciągam się z rozkoszą po zjedzeniu na śniadanie świeżych, razowych bułeczek z twarogiem, szczypiorkiem i rzodkiewką. W tym samym momencie mieszkańcy najbiedniejszych części Sudanu Południowego przygotowują posiłek złożony wyłącznie z sorgo, bo tylko na tyle mogą sobie pozwolić.
Na sobotni obiad planuję kotlety z dorsza, młode ziemniaki z koperkiem i kolorową surówkę z kilku warzyw. W tym samym momencie setki milionów ludzi zastanawiają się, czy w ogóle uda im się dzisiaj włożyć coś do ust. Jutro będzie podobnie. I pojutrze, i każdego kolejnego dnia. W każdej dobie, kiedy ja zjadam kilka dobrze zbilansowanych posiłków, dwadzieścia pięć tysięcy ludzi na całym świecie umiera z głodu. Każdego cholernego dnia. Gdy sobie to uświadomiłam, poczułam, jakbym z całej siły dostała pięścią w brzuch. Zabolało jak diabli.
Głód autorstwa argentyńskiego dziennikarza Martina Caparrósa to książka, która dotyka do żywego. Przeciąga po mentalnym żwirze i sprawia, że zaczynasz czuć się jak balon, z którego spuszczono powietrze. Caparrós nie patyczkuje się ze swoim czytelnikiem i pisze o tym, co stanowi codzienność zdecydowanie zbyt wielu ludzi. Uświadamia, że głód to nie tylko wzdęte brzuszki afrykańskich dzieci, ale coś znacznie więcej. Świadomość tego powoduje ogromny dyskomfort i poczucie, że w którymś momencie historii coś poszło bardzo nie tak. Że decyzje pewnych ludzi były małymi kulkami śniegu, które tocząc się, stopniowo zwiększały swój rozmiar i teraz trudno je zatrzymać. Głód to wstrząsające świadectwo życia ludzi, którzy każdy kolejny dzień witają świadomością, że nie wiadomo, co i kiedy będą mogli zjeść. To książka o tych, których największych marzeniem jest, żeby już nigdy więcej nie brakowało im pożywienia. Dlatego przeraża tak bardzo.
Tytuł oryginału: El hambre
Liczba stron: 716
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Ocena (1-10): 8 - rewelacyjna
0 komentarze
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.