(Alfonso Signorini - byt dumna, zbyt krucha

08:47 , ,

Jak wyrazić niewyrażalne? Jak napisać COKOLWIEK o książce, którą przeżywa się jeszcze dwadzieścia cztery godziny po jej przeczytaniu?

Od razu po odłożeniu książki na półkę (a rozstałam się z nią niechętnie), wyszłam na spacer z psem, żeby ochłonąć. Zadzwoniłam do Mamy, jak każdego dnia.

- Mamo… - zaczęła poważnym głosem, gdy tylko usłyszałam, że odebrała.
- No co jest? – zapytała, lekko zaniepokojona.
- CALLAS…
- Co Callas?
- Przeczytałam… Boże, mamo! JAKA KSIĄŻKA! – prawie wykrzyczałam do słuchawki, próbując jednocześnie odciągnąć psa, który zanurzył nos w trawie i wąchał cos z pasją.
- No jaka?
- Mamo, obłędna! Boże, jaka ta kobieta była nieszczęśliwa! A JAK ONA KOCHAŁA Onassisa, wiesz, tego milionera, który później ożenił się z Jackie Kennedy, wdową po prezydencie Kennedym… Ech… MASAKRA – wydusiłam z siebie na jednym  wdechu.

Mama już od jakiegoś czasu dobrze wie, że gdy dzwonię do niej i prawie krzyczę z zachwytu nad książką, oznacza to tylko jedno – książka jest RE-WE-LA-CYJ-NA.

Trudno nazwać dzieło Signoriniego biografią w klasycznym rozumieniu tego słowa – bardziej przypomina ono opowieść o życiu Królowej Opery. Mimo, że książka napisana została na podstawie korespondencji Marii Callas, autor nieco ją „upowieściowił”, i chwała mu za to! Dzięki temu, Zbyt dumna, zbyt krucha jest książką, z którą niezwykle trudno jest się rozstać choćby na chwilę. Każda strona, każde zdanie, przesycone są olbrzymim ładunkiem emocjonalnym. Cierpienie Marii, poczucie niesprawiedliwości, rosnące poczucie własnej wartości budzące się w śpiewaczce – wszystko to Signorini opisał w tak doskonały sposób, że czytelnik bez trudu jest w stanie współodczuwać to, co przeżywała Callas.


Nie mogła tego znieść. Zniosła już dosyć. Za każdym razem, kiedy Aristo sprowadzał na pokład swoje dziwki, żeby organizować orgie, musiała faszerować się środkami uspokajającymi, żeby zasnąć i nie słyszeć tych obrzydliwych hałasów. Pozwalała nawet, żeby ją bił, kiedy był pijany, ponieważ wiedziała, że nie jest sobą. Ale nie mogła znieść, żeby uważał ją za dziwkę i stawiał na tym samym poziomie co dziewczyny, którym płacił za wspólną zabawę. (str. 216)


Książka Signoriniego przypomniała mi o tym, dlaczego tak bardzo lubię zaczytywać się w biografiach. I wybaczcie, że nie jestem w stanie napisać nic więcej. Żadne słowa w tym momencie nie są w stanie wyrazić tego, jak bardzo zachwycona jestem. 

Tytuł oryginału: Troppo fiera, troppo fragile:
il romanzo della Callas
Tłumaczenie: Anna Osmólska-Mętrak
Ilość stron: 288
Wydawnictwo: Świat Książki

Ocena (1-10): 8 – rewelacyjna

Możesz przeczytać również

11 komentarze

  1. Oj, widzę, że rzeczywiście Cię zatkało! Jestem wielką fanką biografii i z chęcią przekonałabym się, czy książka Signoriniego i na mnie wywarłaby podobne wrażenie. Co prawda do Callas nie mam specjalnie emocjonalnego stosunku, ale i do Józefiny nie miałam przed lekturą trylogii Sandry Gulland...:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz, ja wiedziałam o Callas właściwie tylko tyle, że była słynną, fantastyczną śpiewaczką. O żadnych romansach i niczym, o czym napisał Signorini, nie miałam zielonego pojęcia. Fantastycznie było się tego dowiadywać, szczękę mam naprawdę na samym dole :)

      Usuń
  2. Od roku jestem na tę książkę zapisana w bibliotece. Jak tylko natknęłam się przypadkowo na jej opis w internecie, już wiedziałam, że muszę przeczytać. Uwielbiam biografie, niesamowicie fascynuje mnie Callas i dlatego ciekawa byłam tej książki. Widzę, że warto. Dobrze, że książka jest taka emocjonalna. Taka być powinna - zupełnie jak Maria. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od roku? Dlaczego tak długo? Mam nadzieję, że szybko ją dostaniesz, bo jest warta tego, by ją przeczytać. Ja tak czekam na książkę Marii Duenas "Krawcowa z Madrytu" i pewnie się nie doczekam, bo ktoś jej nie oddaje już od trzech miesięcy ;P

      Usuń
  3. Przyznam szczerze, że do tej pory nie wiedziałam kim jest pani Callas. Jednak po Twoim zachwycie, dopisuję tę książkę do swojej listy "chcę przeczytać"! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety ale to raczej nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja tak nie na temat: znalazłam dziś konkurs w którym można wygrać DZIESIĘĆ książek z serii True blood i umarłam na miejscu, bo nie wierzę, że istnieje na świecie masochista, który chciałby wejść w posiadanie takiej ilości takiego chłamu :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Niedawno czytałam tę książkę i choć nie byłam aż tak zachwycona jak Ty, to zainteresowała mnie historia Marii Callas i tego "światka" około niej: Onassis, Kennedy, Marylin Monroe, Książę Monako - to się ze sobą łączy i jest niezły bałagan... A w środę przypadkowo w TVP2 natknęłam się na film o Marii Callas - jego druga część w następną środę, może Cię zainteresuje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za informację, jeśli uda mi się "trafić", to na pewno obejrzę :)

      Usuń
  7. Proszę, proszę... To już nie można skorzystać z narracji, która występuje w książce, by własnymi słowami przedstawić historię bohatera prezentowanej książki? Gdzie wolność słowa? Nie powinnam się przejmować tym, co Tobie nie odpowiada, a inni to akceptują, ale niech będzie - czuj się zaszczycona, ponieważ specjalnie dla Ciebie napiszę recenzję od nowa. Dla mnie to bez różnicy.
    Zadowolona?
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowna książka ... Słowami nie umiem wrazić emocji które mi towarzysza w czasie czytania . Czytam ją i jestem przekonana , że przeczytam ja jeszcze nie jeden raz.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.