wtorek, 31 grudnia 2013

Podsumowanie 2013 roku

źródło
Rok kończę mając na koncie 88 przeczytanych książek. 
Mało? Dużo? 
Podobno nie ilość, a jakość się liczy, ale idąc tym tropem można by uznać, że przeczytanie wszystkich książek Dostojewskiego wystarczy na cały rok i więcej czytać nie trzeba. Albo że jeden Tołstoj to jak dziesięć powieści z gatunku paranormal romance. 

Nie udało mi się zrealizować mojego założenia przeczytania stu książek. W ubiegłym roku przeczytałam ich aż 187, ale ten obfitował w tak wiele wydarzeń, że nie zawsze byłam w stanie sięgnąć po książkę.

piątek, 27 grudnia 2013

Lydia Cacho - Niewolnice władzy

Tytuł oryginału: Esclavas del poder: un viaje al corazón de la trata sexual de mujeres y niñas en el mundo
Tłumaczenie: Katarzyna Kuś, Paweł Wolak
Ilość stron: 352
Wydawnictwo: Muza SA

Ocena (1-10): 8 - rewelacyjna

Trochę nieswojo czuję się oceniając jako rewelacyjną książkę, która traktuje o handlu ludźmi - działalności zasługującej wyłącznie na potępienie i surową karę. To trochę tak, jakbym stanęła na środku centrum handlowego i krzyknęła: "hej, słuchajcie, Ludia Cacho napisała fajną książkę o kobietach i dzieciach sprzedawanych na handel, poczytajcie, bo jest ubaw!". 

To nie tak. Cacho poruszyła jeden z najtrudniejszych tematów współczesnego świata - niewolnictwo, którego zasięg jest wręcz nieprawdopodobny, a ludzie weń zamieszani zajmują miejsca na wysokich szczeblach władzy. Boli i przeraża, gdy się o tym czyta.

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Rosalind Noonan - Koszmarne przebudzenie

http://www.nexto.pl/ebooki/koszmarne_przebudzenie_p83811.xmlTytuł oryginału: All she ever wanted
Tłumaczenie: Grażyna Smosna
Ilość stron: 416
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Ocena (1-10): 6 - dobra


O depresji poporodowej wciąż mówi się zdecydowanie zbyt rzadko, choć jest to naprawdę poważny problem, który dotyka stosunkowo dużą część kobiet. Amerykańska pisarka Rosalind Noonan poruszyła tę ważną kwestię w swojej powieści Koszmarne przebudzenie. Główna bohaterka książki, Chelsea Maynard, po narodzinach swojej upragnionej córeczki Annabelle nieoczekiwanie popada w stan odrętwienia, frustracji i niechęci. Irytuje ją płacz dziecka i to, że zmieniło się całe jej dotychczasowe życie. Wszelkie czynności związane z opieką nad córką Chelsea wykonuje mechanicznie, zmuszając się do nich. Męczy ją karmienie piersią, przerastają domowe obowiązki. Sytuacji nie poprawiają problemy z towarzystwem ubezpieczeniowym, ani to, że lekarz opiekujący się Chelsea, lekceważy depresyjny stan kobiety.

czwartek, 5 grudnia 2013

Teresa Ewa Opoka - Żona psychopaty

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/197050/zona-psychopatyIlość stron: 376
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Ocena (1-10): 7 - bardzo dobra


Współczułam Majce. Współczułam jej tak bardzo, że chwilami miałam wielką ochotę, by napisać maila do autorki tej powieści i zapytać: "kobieto, masz litość?". Nie pamiętam, kiedy ostatnio odczuwałam tak wielką empatię w stosunku do postaci literackiej. Nie powinnam była przeżywać, w końcu to tylko książka, prawda? A jednak przeżywałam. Bo takich kobiet jak Majka jest wiele. Być może nawet są gdzieś obok nas. Być może są członkami naszej rodziny. Kobiety cierpiące psychiczną przemoc. 

Majka poznała Edwarda, gdy była na studiach. PRL, trudne czasy, i ich miłość, taka romantyczna, przenosząca góry. Majka szybko zaszła w ciążę. Ślub i pierwsze wspólne gniazdko. Małe bo małe, ale wspólne.

czwartek, 28 listopada 2013

Abigail Anna Gibbs "Mroczna Bohaterka. Kolacja z wampirem"

http://paranormalbooks.pl/2013/09/07/zapowiedz-mroczna-bohaterka-kolacja-z-wampirem-abigail-gibbs/Tytuł oryginału: Dinner with a Vampire 01. The Dark Heroine
Tłumaczenie: Jędrzej Polak
Ilość stron: 560
Wydawnictwo: Muza S.A.

Ocena (1-10): 6 - dobra

Kiedy jakiś czas temu w Dzień dobry TVN zobaczyłam Agibail Annę Gibbs opowiadającą o swojej powieści, wiedziałam że prędzej czy później jej książka trafi w moje ręce. Co jak co, ale jeśli piętnastolatka publikuje w sieci kolejne części swojej powieści, która błyskawicznie zaczyna bić rekordy popularności, to o czymś to świadczy. Szansa, bym Mroczną Bohaterkę przeczytała, nadarzyła się nadzwyczaj szybko.

Tematyka zdaje się być wyświechtana do granic możliwości. Ona i on. Nastoletnia dziewczyna i wampir. Skądś już to znamy, prawda? To jednak tylko pozory, bo w rzeczywistości Mroczna Bohaterka kryje w sobie dość ciekawą fabułę.

poniedziałek, 25 listopada 2013

Książek coraz więcej, a czasu... do dupy, panie! Do dupy!

Trzy tygodnie temu Krzysztof Gonciarz opublikował na swoim blogu fenomenalny tekst zatytułowany Śmierć autorom - anatomia kupki wstydu. Przypomniałam sobie o nim dziś rano, kiedy zerknęłam na stojący na półce stos książek "do przeczytania". Wszystkie nowe. Wszystkie wydane w bieżącym roku. Zero staroci, zero klasyki.

http://www.marcandangel.com/2009/08/24/40-modern-nonfiction-books-everyone-should-read/

Gonciarz napisał: 
Prawdopodobieństwo, że nowa książka – ta, której reklamy i recenzje widujesz ostatnio w sieci – wejdzie do kanonu literatury, albo że w ogóle obiektywnie rzecz biorąc warto ją przeczytać – jest niewielkie. Szczególnie jeśli skontrastujemy to z ogromem *genialnych* dzieł, których jeszcze nie poznałeś. Współczesna kultura, z powodów komercyjnych, potwornie nas orientuje na rzeczy premierowe.*
Szlag. Ma chłopak rację - pomyślałam, gdy czytałam ten tekst po raz pierwszy. Parę dni później przeczytałam go po raz drugi. Dziś po raz trzeci. 

niedziela, 24 listopada 2013

Sandro Veronesi "Spokojny chaos"

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/198310/spokojny-chaosTytuł oryginału: Chaos calmo
Tłumaczenie: Anna Osmólska-Mętrak, Natalia Mętrak
Ilość stron: 360
Wydawnictwo: Draft Publishing

Ocena (1-10): 7 - bardzo dobra



Są takie książki, których próba zrozumienia nastręcza wielu trudności. Są też takie, które skłaniają do głębokiej refleksji na temat śmierci i tego, w jaki sposób dotyka ona ludzi cierpiących z powodu czyjegoś odejścia. Głośna włoska powieść „Spokojny chaos” Sandro Veronesiego jest właśnie taka. Nie można tak po prostu wziąć jej do ręki, przeczytać w jeden wieczór i zapomnieć. Zbyt głęboko bowiem odciska się w świadomości i zbyt mocno oddziaływuje na wyobraźnię, by dało się potraktować ją jako kolejną przeczytaną książkę.

piątek, 22 listopada 2013

Joe Shooman "Bruce Dickinson. Iron Maiden"

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/181221/bruce-dickinson-iron-maidenTytuł oryginału: Bruce Dickinson. Flashing Metal with Iron Maiden and Flying Solo
Tłumaczenie: Marcin Grzywacz
Ilość stron: 292
Wydawnictwo: Anakonda

Ocena (1-10): 7 - bardzo dobra


Po raz pierwszy od dawna, jeśli nie po raz pierwszy w ogóle, stwierdzić muszę z całkowitym przekonaniem i obiema rękami na sercu, że oto mam przed sobą książkę dopracowaną od A do Z. I co ważne, choć nie oceniam jej maksymalnie wysoko, nie byłabym sobą, gdybym nie doceniła jej dużej wartości i świetnej jakości, jaką sobą prezentuje. Co najbardziej urzekło mnie w biografii Bruce'a Dickinsona? O tym za chwilę...

poniedziałek, 18 listopada 2013

Matthew Quick "Niezbędnik obserwatorów gwiazd"

Tytuł oryginału: Boy 21
Tłumaczenie: Joanna Dziubińska
Ilość stron: 320
Wydawnictwo: Otwarte

Ocena (1-10): 9 - wybitna 

Łaaaaaał! - chciałam zakrzyknąć, gdy czytanie Niezbędnika obserwatorów gwiazd dobiegło końca. Chciałam, ale nie zakrzyknęłam, bo obok mnie spało dziecko, które przez ostatnie pół godziny usypiałam, łypiąc jednym okiem na ostatnie strony książki Matthew Quicka.

Chłopie! Gdzieś ty do cholery był? - tak brzmiałyby moje pierwsze słowa skierowane w stronę autora tej zdumiewającej powieści. Poradnik pozytywnego myślenia nie był tak dobry, ba, nawet skłonna byłabym obniżyć mu ocenę, bo w porównaniu z najnowszą książką Quicka wypada po prostu blado.

niedziela, 17 listopada 2013

Brian Cox, Jeff Forshaw "Dlaczego E=mc2 (i dlaczego powinno nas to obchodzić)"

Tytuł oryginału: Why does E=mc2 (and why should we care?)
Tłumaczenie: Joanna i Adam Skalscy
Ilość stron: 230
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Ocena (1-10): 7 - bardzo dobra


Uprzedzam. To nie jest książka dla zwykłych ludzi. Jeśli zagadnienia ze świata fizyki przypominają Ci tekst pisany w języku mandaryńskim, spieprzaj stąd czym prędzej i wróć za parę dni. Jest jednak problem... Gdybym sama miała zastosować się do tego, o czym napisałam przed chwilą, nie powinno mnie tu być. Z uporem maniaka bowiem, mimo gigantycznych trudności ze zrozumieniem zasad fizyki, czytam książki podobne do tych, o której zaraz przeczytacie. 

wtorek, 5 listopada 2013

Orson Scott Card "Gra Endera"

Tytuł oryginału: Ender's Game
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
Ilość stron: 328
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Ocena (1-10): 9 - wybitna


Widzicie tę ocenę powyżej? Widzicie? 
Dziewiątka, soczysta dziewiątka dla Gry Endera! To oznacza, że NARESZCIE znalazłam książkę, która zawładnęła moim umysłem i wstrząsnęła moim życiem, a co najlepsze - nie ma w tym krzty przesady.

piątek, 1 listopada 2013

Naomi Wolf "Wagina. Nowa biografia"

Tytuł oryginału: Vagina
Tłumaczenie: Elżbieta Smoleńska
Ilość stron: 344
Wydawnictwo: Czarna Owca

Ocena (1-10): 4 - może być


Nie tego oczekiwałam. Zdecydowanie nie tego. Zamiast poznania naprawdę fascynującej książki o kobiecej seksualności, byłam świadkiem chyba nie do końca udanego hołdu złożonego waginie. O czym więc napisała Naomi Wolf? 

Autorka postanowiła stworzyć coś w rodzaju kompleksowej biografii żeńskich narządów płciowych i choć zdaję sobie sprawę z faktu, że brzmi to co najmniej kuriozalnie, wcale takie nie było.

niedziela, 27 października 2013

Neil Daniels "AC/DC. Wczesne lata z Bonem Scottem"

Tytuł oryginału: AC/DC. The early years with Bon Scott
Tłumaczenie: Anna Czyżewska
Ilość stron: 200
Wydawnictwo: Anakonda

Ocena (1-10): 8 - rewelacyjna


Miłość do AC/DC dostałam w genach od mojego ojca. To z nim słuchałam Highway to hell tak głośno, że najpewniej słyszano nas w sąsiednim województwie. To on błaznował, skacząc po kuchni jak Angus Young, grając przy okazji na niewidzialnej gitarze. I to on powiedział, że gdy tylko przeczytam tę książkę, mam mu ją natychmiast wysłać w prezencie. 

poniedziałek, 21 października 2013

Andrew Kaplan "Homeland. Ścieżki Carrie"

Tytuł oryginału: Homeland. Carrie's Run
Tłumaczenie: Joanna Dziubińska
Ilość stron: 376
Wydawnictwo: Otwarte

Ocena (1-10): 8 - rewelacyjna


Z książką Andrew Kaplana można postąpić dwojako.
Można być fanem Homeland i potraktować ją jako rozszerzenie tego, co już się wie.
Można też serialu nie znać, książkę przeczytać, "przeskoczyć" na serial i utonąć w zachwycie.

Ja Homeland znałam już wcześniej. Gdy kilka miesięcy temu wręcz pochłonęłam dwa pierwsze sezony, w oczekiwaniu na kolejny modliłam się, by czas płynął jak najszybciej. Oceny mówią same za siebie - Homeland jest doskonały. Doskonała jest również książka Andrew Kaplana, który w mistrzowski sposób oddał osobowość Carrie Mathison - cierpiącej na ukrywaną chorobę afektywną dwubiegunową agentki CIA. 

czwartek, 17 października 2013

Hans Joachim Lang "Kobiety z bloku 10. Eksperymenty medyczne w Auschwitz"

Tytuł oryginału: Die Frauen von Block 10. 
Medizinische Versuche in Auschwitz
Tłumaczenie: Eliza Borg
Ilość stron: 304
Wydawnictwo: Świat Książki

Ocena (1-10): 6 - dobry


Czy jest jeszcze coś, czego o Holokauście nie powiedziano? Czy są jeszcze kwestie wymagające zbadania? Kwestie, o których należy przypomnieć, by nauka z nich płynąca utkwiła w pamięci kolejnych pokoleń? 

Od wielu lat nie mogę pozbyć się myśli, że Holokaust stał się jednym z tych tematów, które - mówiąc brutalnie - zawsze się sprzedadzą. Mam nawet wrażenie, że rynek jest już tak nasycony książkami o tematyce obozowej, że każda nowa pozycja jest po prostu powtórzeniem tego, co już kiedyś gdzieś się ukazało.

środa, 9 października 2013

C.J. Daugherty "Dziedzictwo"

Tytuł oryginału: Night School: Legacy
Tłumaczenie: Martyna Bielik
Ilość stron: 440
Wydawnictwo: Otwarte

Ocena (1-10): 6 - dobra


W marcu oszalałam. Po przeczytaniu "Wybranych", nastoletnia część mojej psychiki (tak, wciąż mam taką) oszalała z zachwytu. Zresztą nie tylko moja, bo doskonałe recenzje i wysokie noty, jakie wystawili tej książce polscy czytelnicy, budziła nadzieję na to, że oto na naszych oczach popularność zdobywa kolejna świetna seria. Na kolejną część cyklu czekałam z niecierpliwością, a gdy trafiła w moje ręce, nie posiadałam się z radości. 

poniedziałek, 7 października 2013

Maurycy Nowakowski "Phil Collins. Człowiek orkiestra"

Ilość stron: 224
Wydawnictwo: Anakonda

Ocena (1-10): 7 - bardzo dobra



Jeszcze nie zdarzyło się, bym w trakcie czytania biografii jakiegokolwiek muzyka, słuchała jednocześnie w tle jego utworów. Tak było jednak w przypadku książki Phil Collins. Człowiek orkiestra, ponieważ muzyka jego bohatera bardzo często towarzyszyła mi, gdy byłam nastolatką. Razem z moim tatą słuchaliśmy zarówno Collinsa, jak i zespołu Genesis, w którym wcześniej grał i śpiewał. Po latach pozostał mi więc duży sentyment, dzięki czemu z niesamowitą radością sięgnęłam po tę biografię i co najlepsze - absolutnie się nią nie zawiodłam.

niedziela, 6 października 2013

Karolina Korwin-Piotrowska "Bomba, czyli alfabet polskiego szołbiznesu"

Ilość stron: 336
Wydawnictwo: The Facto

Ocena (1-10): 6 - dobra


Gdy kilka dni temu po raz pierwszy wzięłam do ręki książkę Karoliny Korwin-Piotrowskiej, za nic w świecie nie mogłam zrozumieć, po co ta fantastyczna kobieta zadała sobie tyle trudu, by ją napisać. Koń jaki jest, każdy przecież widzi, a jaki jest polski szołbiznes, o tym osoby w miarę na bieżąco śledzące plotkarskie portale i kolorowe magazyny, wiedzą aż nazbyt dobrze.

środa, 25 września 2013

Jodi Picoult "To, co zostało"

Tytuł oryginału: The Storyteller
Tłumaczenie: Magdalena Moltzan-Małkowska
Ilość stron: 560
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Ocena (1-10): 8 - rewelacyjna


Chyba jeszcze żadna z przeczytanych przeze mnie dotychczas książek Jodi Picoult nie zrobiła na mnie tak dużego wrażenia jak To, co zostało. Dlaczego?

Dwudziestoparoletnia, pracująca w piekarni Sage Singer dowiaduje się, że przyjazny staruszek, którego towarzystwo bardzo ceni, jest byłym zbrodniarzem wojennym, a mówiąc ściślej - nazistą. Mężczyzna wyjawia jej swój sekret, ma bowiem nadzieję na to, że dziewczyna pomoże mu umrzeć. Sage przeżywa szok i choć początkowo nie dowierza słowom Josefa Webera, szybko nabiera pewności, że mężczyzna mówi prawdę. Kontaktuje się więc z komórką Departamentu Sprawiedliwości, zajmującą się ściganiem zbrodniarzy wojennych i chce oddać mężczyznę w ręce odpowiednich organów. Dzięki temu poznaje Leo Steina, "tropiciela zbrodniarzy", który poleca jej, by dowiedziała się jak największej ilości szczegółów, dopiero wówczas będzie można wszcząć odpowiednie postępowanie i ukarać byłego nazistę. Sytuacja komplikuje się, gdy wychodzi na jaw, że babcia Sage, Minka, w młodości przebywała w obozie koncentracyjnym. Żadne rozwiązanie nie wydaje się być dobre. 

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Martin James "Dave Grohl. Nirvana & Foo Fighters"

Ilość stron: 304
Wydawnictwo: Anakonda

Ocena (1-10): 7 - bardzo dobra


Kilka razy pisałam już o tym, że moja znajomość nazwisk, jeśli chodzi o muzyków, jest raczej kiepska i ogranicza się ona wyłącznie do tych postaci, których nazwiska po prostu WYPADA znać. Czy Dave Grohl się do nich zalicza? W moim odczuciu raczej nie, bo zetknęłam się z nim dopiero w momencie wzięcia do ręki jego biografii. Ani Nirvana, ani Foo Fighters nie są zespołami, które byłyby mi znane z gigantycznej ilości utworów. Nirvanę kojarzę wyłącznie ze względu na Kurta Cobaina (narażę się wam mówiąc, że i tak znam go tylko dlatego, że popełnił samobójstwo?) i utwór Smells Like Teen Spirit, natomiast Foo Fighters znam jedynie z nazwy.  

Tak czy siak, biografię Dave'a Grohla potraktowałam jako przerywnik w żmudnym procesie tworzenia pracy  magisterskiej. I był to - o czym muszę wspomnieć - bardzo miły przerywnik. Biografia autorstwa Martina Jamesa okazała się być bowiem książką o wyjątkowo przyjemnym dla oka stylu. 

Z pewnością trudno jest pisać o osobie, która przez długi czas pozostawała stosunkowo mało znaną, i o której tylko najbardziej zagorzali fani wiedzieli, kim jest (dla "świata" był raczej nieznany). James stworzył biografię, w której Grohla przedstawia zarówno jako perkusistę Nirvany, jak i lidera grupy Foo Fighters i - co ważne - przedstawia go jako muzyka wszechstronnie uzdolnionego, który jest, jak sam go nazywa, Leonardem da Vinci punk rocka. Autor ukazał czytelnikowi postać Grohla w taki sposób, że z jego opowieści wyłania się postać człowieka zabawnego i wesołego, o wyjątkowym poczuciu humoru (tu wierzę na słowo :)), ale i skromnego, który mimo dużego sukcesu nie zatracił samego siebie. Książkę czyta się z lekkością i dużą przyjemnością - za to autorowi należą się słowa uznania.

Biografia Dave'a Grohla jest moim zdaniem zdecydowanie jedną z najlepszych biografii wydanych do tej pory przez Anakondę. Zasługuje na wysoką ocenę i docenienie. Anakondo - dziękuję za miłe chwile spędzone w towarzystwie tej książki.  


wtorek, 23 lipca 2013

Stephen King "Joyland"

Tytuł oryginału: Joyland
Tłumaczenie: Tomasz Wilusz
Ilość stron: 336
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Ocena (1-10): 4 - może być


Stephen King przyzwyczaił mnie do tego, że jego książki w zdecydowanej większości bardzo, ale to bardzo porywają mnie za sobą, uwodzą i oczarowują. Od czasu do czasu trafiam jednak na takie jego powieści, które wydają mi się być zupełnym nieporozumieniem. Tak też było z Joylandem, bo choć czekałam na niego z niecierpliwością, rozczarowałam się dość mocno... 

Devin Jones, młody student college'u, trafia na szansę pracy w parku rozrywki. Pracę oczywiście dostaje, co wiąże się z tym, że przez całe lato będzie musiał dawać z siebie maksimum, bo praca w lunaparku do najłatwiejszych nie należy. A że King nie byłby Kingiem, gdyby nie wplótł w fabułę czegoś "z dreszczykiem" (co tym razem zdecydowanie mu się nie udało...) - w Joylandzie jest to dom strachów, w którym niegdyś zamordowano młodą dziewczynę. Devin dowiaduje się, że owa dziewczyna od czasu do czasu ukazuje się pracownikom lunaparku. Chłopak ma nadzieję, że sam ją ujrzy, co jednak niespecjalnie się udaje. Mimo to zagadkowa śmierć wciąż go nurtuje. W jego pojawia się także pewna przepowiednia. Gdy poznaje pewnego ciężko chorego chłopca, wszystko zdaje się być coraz bardziej zrozumiałe, a przepowiednia, co do której był nastawiony co najmniej sceptycznie, staje się bardziej realna.

King mocno mnie swoją nową powieścią rozczarował, lecz podejrzewam, że to wyłącznie moje oczekiwania sprawiły, że Joylandu nie odebrałam w taki sposób, w jaki powinnam. Nastawiałam się bowiem na powieść grozy w najlepszym wydaniu - nie byłam przygotowana na to, że Mistrz King tym razem postanowił czytelnika zaskoczyć i stworzył powieść, do której zdecydowanie bardziej pasuje określenie "psychologiczna", niż "horror". Horroru tu bowiem tyle, co uczuć w surowej wołowinie, ale nie czyni to powieści gorszą od innych. Obiektywnie rzecz biorąc, Joyland to kolejny popis pisarskiego kunsztu Kinga i wnioskując po opiniach innych czytelników, jest  to książka, którą zdecydowanie warto przeczytać. Ja jednak nie do końca czuję się usatysfakcjonowana i wystawiam jej czwórkę.


poniedziałek, 15 lipca 2013

Maurycy Nowakowski "Peter Gabriel. Świat realny, świat sekretny"



Ilość stron: 319
Wydawnictwo: Anakonda

Ocena (1-10): 7 – bardzo dobra


Peter Gabriel – wokalista, pianista, producent, współzałożyciel słynnej grupy Genesis. Kim jest naprawdę? Jak wyglądało jego dzieciństwo i lata młodości? Jak wyglądały jego pierwsze kroki stawiane w muzyce? Na te pytania i jeszcze wiele innych usiłował odpowiedzieć Maurycy Nowakowski w swojej biografii słynnego muzyka. Czy mu się to udało?

Odpowiedź brzmi: zdecydowanie tak. Nowakowski zaserwował nam bowiem nie tylko przejrzystą i szczegółową historię życia i twórczości Gabriela – on napisał po prostu dobrą książkę, którą czyta się z przyjemnością i dużym zainteresowaniem. Wnikliwość autora pozwoliła mu nie tyle naszkicować, co stworzyć dokładny i szczegółowy portret muzyka. Co więcej, Nowakowski jako fan Genesis nie skupił się wyłącznie na pozytywach, co czyni jego książkę bardziej wiarygodną i rzetelną. Da się tu wyczuć wyraźnie, że Nowakowski podszedł do pisania biografii swego idola z bardzo potężnym ładunkiem emocjonalnym – trudno mu się zresztą dziwić, skoro pisał o swoim idolu.

Fani Genesis i charyzmatycznego Gabriela będą zachwyceni. Ja, choć do nich nie należę, biografię autorstwa Nowakowskiego czytałam chętnie. Przyjemny język uatrakcyjniał lekturę, a piękne wydanie – co jest już normą u wydawnictwa Anakonda – cieszyło moje oko.

środa, 10 lipca 2013

David Meek, Tom Tyrrell "Sir Alex Ferguson. 25 lat na szczycie"



Tytuł oryginału: Sir Alex Ferguson. The official 
Manchester United story of 25 years at the top

Tłumaczenie: Przemysław Rudzki

Ilość stron: 304

Wydawnictwo: Anakonda



Ocena (1-10): 5 - przeciętna


Z biografiami bywa tak, że bohater tejże albo jest bezwzględnie rozliczany z każdego sukcesu i potknięcia, albo tworzy się mu pomnik chwały i przekonuje się czytelnika, że oto czyta o postaci, która na zawsze zmieniła bieg historii i  której blask i wielkość są nieporównywalne z niczym innym.

Tak właśnie wygląda biografia sir Alexa Fergusona, który choć bez wątpienia należy do jednych z najwybitniejszych piłkarskich trenerów w historii, to jednak w dziele sobie poświęconym, jawi się jako postać bez skazy. Wszystko jest tu słodkie aż do przesady, a czytelnik dostaje coś w stylu gigantycznej muffinki z bitą śmietaną, czekoladą i karmelem. I jeszcze większą ilością czekolady. I dodatkową bitą śmietaną. Oczywiście przesadzam celowo, ale faktem jest, że książka ta wydaje się być niespecjalnie obiektywną.   

Jeśli ktokolwiek spodziewa się przeczytać o Fergusonie w latach dziecięcych, od razu może sobie tę książkę odpuścić. Nie jest to bowiem historia jego całego życia, a historia jego funkcjonowania w Manchesterze United jako trenera (co zresztą sugeruje sam podtytuł: 25 lat na szczycie). Co więcej, książka zdaje się składać wyłącznie z samych cytatów na temat Fergusona (oczywiście w większości pochlebnych). Niestety, jest to męczące.

Żeby jednak nie sprawiać wrażenia, że książkę zaliczam do kompletnych klap, muszę przyznać, że wygląda przepięknie (a to rzecz charakterystyczna dla wydawnictwa Anakonda, za co należą im się ogromne brawa). Atrakcyjna okładka, niezwykle estetyczne wydanie zawierające dużą ilość zdjęć, świetny papier – pod tym względem książce nie można nic zarzucić. Jest po prostu niezwykle atrakcyjna, czego – co istotne - nie można powiedzieć o każdej biografii dostępnej na rynku. Sądzę też, że nawet moje wcześniejsze zarzuty nie odstraszą wiernych miłośników ManU i trenera Fergusona. W końcu jedno trzeba przyznać – jako trener miał gigantyczną charyzmę i nie ma zbyt wielu trenerów, którzy utrzymywali się na szczycie tak długo, jak on.  
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Anakonda

poniedziałek, 1 lipca 2013

Sophie Andresky "Pieprzyć przyjaciół" - najgorsza książka roku?




Tytuł oryginału: Fuck Your Friends
Tłumaczenie: Zofia Andrzejczak
Ilość stron: 248
Wydawnictwo: Czarna Owca

Ocena (1-10): 1 - beznadziejna

Czy można oczekiwać wiele od książki, której pierwsze zdanie brzmi: „Oni tam robią kontrole na wejściu, żeby sprawdzić, czy każda pipcia jest naprawdę goła?”. Szczerze? Nie.

Pieprzyć przyjaciół to kolejna książka z Czerwonej Serii wydawnictwa Czarna Owca. Ellen jest właścicielką sklepu „Panna Cud” z artykułami dla kobiet, a jej partner Hyper jest specjalistą od fajerwerków. Z okazji czterdziestych urodzin mężczyzny, Ellen zgadza się na wizytę w klubie dla swingersów. Poznają tam młodziutką i śliczną Irinę, z którą udają się do jednego z pokoi, gdzie we trójkę uprawiają seks. Kilka dni później dołącza do nich Oskar, chłopak Iriny i bardzo szybko wszyscy razem oddają się cielesnym uciechom we wszystkich możliwych konfiguracjach.  

I to by właściwie było na tyle, bowiem zdecydowana większość lektury to opis seksualnych orgietek czwórki znajomych. Nie wiem, czy Sophie Andresky poczuła wiatr w żaglach po sukcesie Pięćdziesięciu twarzy Greya i z tego powodu zdecydowała się na napisanie tej książki, ale jedno jest pewne – nie powinna była tego robić. Pieprzyć przyjaciół to po prostu bardzo, bardzo zła książka, która zwyczajnie pozostawia po sobie niesmak. Dowód? Bardzo proszę: 

„Cały czas nie spuszczał Ellen z oczu, a gdy rozłożyła nogi i pokazała mu wilgotną pizdę, z trudem przełknął ślinę.” (str. 56)

„Opuściła cipkę tylko trochę, żeby poczuć go na wejściu, ale nie wytrzymała długo i pozwoliła mu w całości wniknąć w jej puśkę”. (str. 56)

„Twoja puśka jest tak gorąca, że aż tu ją czuję – wyszeptał i wsadził w nią fiuta”. (str. 112)

Serio? Puśka? Pizda? Czy naprawdę język polski jest aż tak ubogi w określenia narządów płciowych, że trzeba używać słów wywołujących u czytelnika zażenowanie? Jestem zaskoczona, że książka tak marnej jakości w ogóle została wydana. Jej miałkość, użyte słownictwo, infantylne, sztuczne dialogi – wszystko to powodowało, że już po kilkudziesięciu pierwszych stronach miałam ochotę rzucić ją o ścianę. Takie powieści po prostu nie powinny istnieć. To zdecydowanie jedna z gorszych książek tego roku. Nie polecam.